Strony

sobota, 30 listopada 2013

Film z muzyką na żywo w Iluzjonie




Tegoroczne "Andrzejki" spędziłam w kinie Iluzjon na  re - premierze niemego filmu " Zew morza" z 1927 roku. Ta morska opowieść wyreżyserowana 86 lat temu przez Henryka Szaro została  zrekonstruowana przez Filmotekę Narodową w ramach realizacji projektu NITROFILM („Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie"). Wcześniej odnowiono „Manię. Historia pracownicy fabryki papierosów" (reż. Eugen Illés,  Niemcy 1918) z muzyką Jerzego Maksymiuka oraz pierwszą ekranizację epopei narodowej Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz" (Polska 1928) w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego, do którego muzykę skomponował  Tadeusz Woźniak.


Re-premierze filmu " Zew morza" towarzyszyła muzyka na żywo skomponowana przez  Krzesimira Dębskiego, który  ma bogate doświadczenia z kinem; skomponował muzykę do ponad 100 filmów fabularnych m.in. do „Kingsajz" (reż. Juliusz Machulski),„Ogniem i mieczem" (reż. Jerzy Hoffmann), „W pustyni i w puszczy" (reż. Gavin Hood), „Ranczo Wilkowyje" (reż. Wojciech Adamczyk), „1920 Bitwa Warszawska" (reż. Jerzy Hoffmann); a także muzykę do kilkunastu seriali telewizyjnych („Klan", „Złotopolscy", „Na Wspólnej", „Ranczo"). W 2005 otrzymał zamówienie od hollywoodzkiej wytwórni Limelight Films na skomponowanie muzyki do 16 niemych filmów Charlie Chaplina z lat 1914 - 1917. W 2007 roku w USA serial TVP Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo" z jego muzyką uhonorowano Emmy Award.  Miałam przyjemność ogladać zrekonstruowany cyfrowo film, któremu towarzyszyła muzyka na żywo grana przez orkiestrę kierowaną przez samego kompozytora.

Niesamowite wrazenie wywoływały archiwalne zdjęcia  kręcone w Gdańsku, Gdyni i Pucku, a także na żaglowcu Lwów Szkoły Morskiej w Tczewie i na torpedowcu Polskiej Marynarki Wojennej ORP Kujawiak".



Jednak najwieksze emocje wywołała we mnie muzyka, która dawała trochę archaicznym scenom filmowym rytm  oraz dopowiadała to, czego nie przekazywała gra aktorska.


Pokazom w Iluzjonie towarzyszy wystawa przedstawiająca losy „Zewu morza" - od powstania do przywrócenia go współczesnej widowni. Zachęcam do odwiedzin w kinie Iluzjon, a  także do ogladania niemych filmów.

Maria Lech

Dzieci z Bullerbyn cz. V


Wielkanoc w Bullerbyn

Gdy chłopcy opłukali się z farby, pobiegliśmy do moich zwierzątek, a ja pozwoliłam Lassemu umyć jagniątko.
Obiecałam mu to, a obietnice się dotrzymuje.
- Dziękuje Liso. Czy codziennie będę mógł je myć? - zapytał Lasse.
- Nie zupełnie, ponieważ nie chcę, abyś brudził się od nich błotem, ale co trzy dni, myślę, że będzie szansa, abyś mógł je myć - odpowiedziałam mu, po czym wszyscy poszliśmy zjeść kolację.
Gdy zjadłam już wszystkie kanapki, jakie mama mi przygotowała, pobiegłam nakarmić tylko Pontusa, ponieważ Angusa nakarmiłam wcześniej.
 Gdy już leżałam w łóżku, przyjechał do mnie list po sznurku od Anny z napisem:

"Rano mamy iść do "Świnki Kruszynki" i kupić co po nie które rzeczy z listy, którą przygotowała mama".

Gdy nastał ranek, ubrałam się i spojrzałam w okno, a przy bramie czekała Anna z torbami.
- Lisa! Szybko! - krzyczała niepokojąc się.
Otworzyłam okno i krzyknęłam do Anny:
- Już idę! Nie krzycz!
Anna przestała krzyczeć, ale nadal patrzyła się w drzwi mojej zagrody. W końcu wyszłam do Anny i razem pobiegłyśmy do "Świnki Kruszynki".
Kupiłyśmy jabłka, banany gruszki, śliwki, ziemniaki i ananasy. Gdy już przybiegłyśmy do domu, mama dała mi śniadanie, bo z Anną wyszłyśmy bardzo wcześnie.
- Lisa! Choć szybko! Coś Ci pokażemy! - krzyknęła Britta do mnie śmiejąc się.
Pobiegłam więc do Britty i Anny zobaczyć, co one tam robią. Nie uwierzycie! Za naszymi ogrodami przechodziła wielka parada! Pan, który chodził na szczudłach rozrzucał na wszystkie strony watę cukrową, jedna pani stała na słoniu afrykańskim i żonglowała, a jeden pan miał kapelusz i jak zdjął go, to nic tam nie było, ale jak drugi raz go zdjął, był tam gołąb!  Pobiegłyśmy z Anną i Brittą do okna, łapałyśmy watę cukrową i machałyśmy.
- Mm, jaka pyszna ta wata - powiedziała Anna rozkosznie.
- O tak, przepyszna - zgodziłam się z Anną.
- Dobrze, że chłopców tutaj nie ma, bo wyjedliby nam całą watę - odetchnęła Britta.
Gdy parada przeszła już, pobiegłyśmy do mamy i opowiedziałyśmy jej wszystko w najmniejszych szczegółach.
- Tylko żeby Was brzuszki nie rozbolały, bo zaraz obiad - powiedziała mama.
- Co! Ale każda z nas zjadła po trzy waty cukrowe! Czy mogłybyśmy nie jeść obiadu?! - krzyknęłam przerażona.
- Nie, musicie zjeść chociaż pięć łyżek zupy i jednego kotleta - nie zgodziła się z nami mama.
- Och, już teraz boli mnie brzuch - jęknęła Britta.
- No niestety, można było nie jeść waty - powiedziała mama.
- Chciałabym cofać się w czasie - pragnęła Anna.
Weszłyśmy na górę do pokoju Anny i Britty. Czekałyśmy pół godziny aż wreszcie mama zawołała nas na obiad. Gdy go już zjadłyśmy, poszłam do mojej zagrody i przez cały dzień leżałam i odpoczywałam. Wieczorem położyłam się do łóżka i zasnęłam, a wstałam dopiero o godzinie 10:37.
 Mama przygotowała odświętne śniadanie, wszyscy ubraliśmy się w białe sukienki i czerwone krawaty. Założyłam z Anną i Brittą piękne wianki z kwiatów, a chłopcy czarne marynarki i białe koszule. Gdy wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia, Anna poprosiła mnie, abym rzucała kwiatki na ścieżkę prowadzącą do Wielkiej Wsi. Gdy już byliśmy w Wielkiej Wsi, ruszyliśmy w stronę kościoła, a w nim odbywała się właśnie pierwsza msza święta w tym dniu.
Gdy wróciliśmy do Bullerbyn, poszłam do swojego pokoju, a po chwili dostałam list od Anny z napisem:

"Mama poprosiła nas, abyśmy poszły po poziomki i maliny."

Byłam przekonana, że Anna chce iść do naszego sekretnego miejsca, które znajduję się głęboko w lesie, obok młyna, w którym mieszka Jan.
Gdy wróciłyśmy, zobaczyłyśmy czerwony samochód i dziewczynkę.
- Przedstawiam Wam dziewczynkę o imieniu Monika - powiedziała mama.
- O nie! Obiecałam mamie, że pomożemy jej zrobić sok owocowy! A ona będzie nam przeszkadzać! - powiedziała mi na ucho Anna.
Pobiegłyśmy do tatusia i opowiedziałyśmy mu wszystko.
- Jest proste rozwiązanie. Po prostu Monika będzie robiła sok z Wami - powiedział tatuś.
- Jak my jej nawet nie znamy! - krzyknęłam i miałam nadzieję, że tata powie Monice, żeby pojechała.
- Trudno. Idźcie i powiedzcie jej, że będzie robiła z Wami sok - powiedział tatuś nie zgadzając się z nami.
Ale po kilku minutach  okazało się, że Monika jest bardzo sympatyczną koleżanką. Dała mi nawet czerwoną broszkę i czerwoną bransoletkę. Widać było, że Monika bardzo lubi kolor czerwony. Miała czerwony samochód, czerwoną broszkę i czerwony naszyjnik i pewnie dużo, dużo więcej czerwonych rzeczy. Anna była okropnie zazdrosna, bo bawiłam się tylko z Moniką. Świetnie się bawiłyśmy robiąc sok. Anna stała po drugiej stronie stołu i w ogóle się nie odzywała. Poczęstowałyśmy również Monikę.Gdy pojechała, Anna pół godziny siedziała w swoim pokoju i przysłała mi tylko jeden liścik z napisem:

"Pewnie uważasz, że Monika jest fajniejsza ode mnie? Może zamieszkasz z nią? To na pewno poprawi Ci humor.

Nie wiedziałam, że Anna jest taka wstrętna. Bawiłam się tylko z Moniką, ponieważ Annę mam na co dzień, a Monika przyjechała tu pierwszy i ostatni raz. Wysłałam Annie liścik, który może poprawi jej trochę humor:

"Bawiłam się tylko z Moniką, ponieważ Ciebie mam na co dzień, a Monika przyjechała tu pierwszy i ostatni raz."

Myślę, że ten liścik poprawi jej humor. Nagle zobaczyłam koszyczek z jajkami. W ich środku były karteczki z rebusami i zagadkami. Pobiegłam do Anny, a ona siedziała i zadowolona skakała po łóżku. Gdy weszłam do jej pokoju zapytała mnie:
- Czyli tylko z tego powodu bawiłaś się tylko z Moniką?
- Tak, oczywiście, przecież Ciebie mam na co dzień, a Monikę nie. Nawet się już z nią nie zobaczę - odpowiedziałam Annie zadowolona.
- Czy coś jest w tych jajeczkach? - zapytała Britta spoglądając do koszyczka.
- Tak, są tam rebusy i zagadki, chciałam je z Wami rozwiązać - powiedziałam do dziewczyn, po czym zaczęłyśmy rozwiązywać.
Pierwsze rozwiązanie było w pralce. Znalazłyśmy w niej trzy cukierki. Drugie było na półce. Była na niej piękna biała bluzeczka, podpisana imieniem: Lisa. Od razu wiedziałam, że to moja. Trzy cukierki i bluzka, to były wszystkie moje prezenty. Anna i Britta też znalazły koszyczek z jajkami i miały te same prezenty co ja. Olle też znalazł koszyczek pod imieniem i miał te same prezenty co my, tylko zamiast białej bluzeczki była czarna marynarka. Chłopcy Lasse i Bosse dostali to samo co Olle. Tak ciepło i słonecznie minął dzień Wielkanocnych Świąt i zaprzyjaźnienia się z Moniką.
Gabrysia Plona 3b


Mystical Life - Strona 6.

Mały powrót do czasów przedszkola :)

, Ostatnio miałam ochotę obejrzeć jedną z moich lubionych bajek, gdy chodziłam do przedszkola. Wybrałam Toy Story 2. Bajka ta opowiada o miłości Andy'ego do zabawek. Zabawki te, gdy nikogo nie ma w pokoju zaczynają rozmawiać i chodzić, zaś gdy ktoś wejdzie przestają się ruszać i rozmawiać (stają się zwykłymi zabawkami). W Toy Story 2 występują następujące zabawki : Chudy (jest to zabawka kowboj), Buzz
Astral(astronauta),Jessie,Pit, Pan Bulwa, Cienki, Rex, Hamm, Bou, Al McWhiggin, Andy, Mama Andy’ego, Pani Bulwa, Sierżant, Barbie, Konserwator, Czarny,  Zurg, Obcy. Chcecie się dowiedzieć kim są ci bohaterowie ? Albo może wiecie kim są ? . Jeżeli nie wiecie, zapraszam wszystkich, nawet dorosłych,ponieważ bajka ta uczy szanowania zabawek i miłości do nich. 
      Happy 

Witajcie

Witajcie!
Przepraszam was, dawno nic nie pisałam, ale musiałam przygotowywać się do II etapu olimpiady z Polskiego ;) Postaram się to nadrobić.
foodie

piątek, 29 listopada 2013

Wolontariusze W TESCO

  Dnia 29.11. 2013 r. razem z grupą wolontariuszy pojechaliśmy do TESCO na Świąteczną Zbiórkę Żywności, w godzinach od 13:00 d 18:00 ( ale mnie rozbolała głowa i zostałam tylko do 17 :D ). Naszą grupką opiekowała się Pani Ela Stępień, bardzo dziękuje jej, że dała nam szansę uczestniczyć w tej zbiórce.
  W sklepie wszyscy wolontariusze roznosili ulotki z zachęcaniem do pomocy  głodującym. Podzieliliśmy się na grupy -  trzy lub dwie osoby. Niektórzy stali przy wejściu i rozdawali ulotki, a pozostali, w tym ja, chodziliśmy po sklepie i podchodząc do ludzi, zachęcaliśmy do wzięcia udziału w akcji. Parę osób nie chciało brać ulotek, ponieważ albo już dostali lub w ogóle nie chcieli, lecz większość dziękowała nam i kupowała produkty dla naszej zbiórki. Jednak wszyscy szybko się zmęczyliśmy i często robiliśmy sobie przerwy odpoczywając na małych kolorowych krzesełkach. Pod koniec zbiórki dostaliśmy balony do rozdania  małym dzieciom.  Baloniki zostały szybko rozdane. Pani prowadząca ufundowała nam ciasteczka i sok w ramach podziękowania.
  Bardzo mi się podobało, zachęcam wszystkich do takiej pomocy  biednym. Chciałabym pomagać częściej niż mogę ;).



Pozdrawiam Toffi

wtorek, 26 listopada 2013

Świąteczna opowieśc .:)

Ostatnio znalazłam opowiadanie w starych książkach od języka polskiego. :)
                          Mam na imię Jena i jestem w podeszłym wieku. Mam 2 wnuków, którzy często mnie odwiedzają. Mają na imię Oskar i Franek. Bardzo lubię opowiadać im moje przygody z dzieciństwa.
                       Pewnego dnia przyszli mnie odwiedzić :
-Babciu , ty też się tak nudziłaś, gdy byłaś chora i nie mogłaś wychodzić na długie spacery zimą , bo ja okropnie się nudzę - powiedział Oskar z zniesmaczoną miną .
- Oj, mój kochanieńki - rzekłam do niego.
-Wiesz , ile wspaniałych przygód można przezywać nie ruszając się z domu. Opowiem wam pewną historię, która na pewno zainspiruje was do ciekawych zabaw. 
-Otóż pewnego zimowego dnia okazało się , że jestem chora i muszę wypoczywać w domu. Gdy o tym usłyszałam byłam bardzo zawiedziona, bo wtedy spadł pierwszy świeży śnieg. Wpadłam na olśniewający pomysł . Gdy wszyscy wyszli do pracy, zaprosiłam swoich kolegów i koleżanki do wspólnej zabawy. Wymyśliłam , że zima może być w domu. Śnieg zrobiliśmy z puchu starych poduszek ze strychu , które walały się bezczynnie. Wiatr był bardzo potrzebny , aby śnieg mógł padać , dlatego wzięliśmy zepsuty wiatrak taty. Zastanawialiśmy się jak zrobić choinki i  z czego. Nagle Oliwier mój najlepszy przyjaciel wpadł  na to , żeby powycinać z zielonego papieru małe choinki i posypać je brokatem. To był świetny pomysł. Na koniec popowieszaliśmy złote anioły i mikołaje na żyrandol. I tak zaczęła się nasza zabawa. Robiliśmy aniołki na sztucznym śniegu, które słabo nam wychodziły , ale liczyła się wtedy tylko przyjazna i świetna zabawa. 
                 Gdy skończyliśmy radosną i beztroską zabawę wszystko posprzątaliśmy. Gdy rodzina przyszła nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. To było bardzo niesamowite przeżycie świąteczne! 
-Oj babciu, szkoda , że mnie tam nie było.
- Oskarze, prawdę mówiąc i ty możesz zrobić sobie zimę w domu, ale pamiętaj zawsze najważniejsza jest wyobraźnia.
-Babciu , a czy powiedziałaś po kilku latach to mamie.? - zapytał zaciekawiony Franek.
-No coś ty , nawet swojej siostrze o tym nie mówiłam , to moja wielka tajemnica i postaraj się nikomu o tym nie mówić.
To świąteczne wydarzenie zostanie we mnie na zawsze. Nigdy o nim nie zapomnę, bo przywołuje świąteczne wspomnienia.! 
Kolorowa :)

Wycieczka szkolna do kina



W środę 20.11.2013r. wszystkie klasy 5, 6 były w kinie na lekcji pt.: "Sekrety X Muzy" i na filmie pt.:

„Podróże Guliwera”

 

Podróże Guliwera to film aktorski z 2010 roku. Film powstał na podstawie książki Jonathana Swifta o tej samej nazwie. Rob Letterman – reżyser przedstawił nam pięć głównych ról:
* Jack Black – główny bohater (Guliwer)
* Billy Connolly - grał Liliputa (męża księżniczki)
*Jason Segel – Horacy (starał się o rękę księżniczki)
* Emily Blunt – Księżniczka Liliputów
* Amanda Peet – Darcy Silverman (dziewczyna Guliwera)
         Guliwer od 10 lat kocha się w Darcy. Często przychodzi do jej gabinetu. Pewnego dnia kobieta proponuje mu podróż łodzią do Trójkąta Bermudzkiego. Bohater w przejęciu oświadcza, iż przyjmuje wyzwanie.
         W porcie dostaje motorówkę, którą miał dopłynąć na miejsce. Płynie z maksymalną prędkością aż w końcu zasypia. Przebudził go nagły chłód i wilgoć. Przestraszył się, ponieważ fale zaczęły oblewać jego łódź. Nagle ujrzał przed sobą ogromny wir. Wystraszył się … Obudził się leżąc na piasku przywiązany linami. Coś po nim chodziło. Okazało się, że to ludzie w wysokości około centymetra – Liliputy, on jeden był normalnego wzrostu. Uwięziono go i uznano za bestię, zmuszano do niewolniczych prac. Podczas wykonywania jednej z nich ogłoszono alarm – pożar, napad. Przyszły książę pospieszył księżniczce na ratunek, ale było oczywiste, że nie zdąży na czas. Guliwer przejął jego rolę i zrobił to samo. Najpierw wrzucił wrogów do stawu, później uratował księżniczkę, a na koniec zgasił pożar. Został za to chwalony. Jednak oszukał Liliputów, że w swoim kraju jest prezydentem.  Za ten czyn został przywiązany do drewnianych bali i puszczony na morze. Obudził się w różowym łóżku i jak się później okazało – domku dla lalek o tej samej barwie. Dziewczynka większa od niego o mniej więcej sto razy przebrała go w różaną sukienkę, buciki i zawiązała mu kokardki na głowie. Z pomocą przyjechał Horacy (Liliput) i prosił o powrót na jego wyspę, ponieważ zagraża jej niebezpieczeństwo.Na początku nie był zdecydowany, ale później się przekonał. Na miejscu okazało się, iż Darcy mimo swojej choroby morskiej przyjechała na wyspę Liliputów – zapewne w ten sam sposób jak Guliwer. Główny bohater uratował kraj i przekonał Liliputów, aby zakończyli prowadzenie wojen. Wrócił do domu razem ze swoją wybranką. Minęli razem wir.
         Film bardzo mi się podobał. Doskonała gra aktorów, dynamiczna akcja filmu, piękne krajobrazy sprawiały, że film ten oglądałam z wielkim zainteresowaniem. Z chęcią obejrzałabym go jeszcze raz. Jestem ciekawa, co wydarzyłoby się w następnych częściach „Podróży Guliwera”.
Perła

niedziela, 24 listopada 2013

Limeryk: Uśmiech



Limeryk: Uśmiech

Jeszcze można się uśmiechać?
Może lepiej prędzej zdychać?
Każdy :
''Ja przez życie pędzę''
Po co- pożytku nie ma, pieniędzy.
Zwolnij. Nad życiem zastanów się.
Uśmiechnij się. 
                                                                                     Metalforever

Bohaterowie zapomnianego powstania.



           W dniu 16 listopada 2013r. na wykładzie Bródnowskiego Uniwersytetu
Dzieci można było wysłuchać wykład „Bohaterowie zapomnianego powstania”.
Pan Tadeusz Szajewski – specjalista, rekonstruktor historyczny z zawodu i z
pasji opowiadał nam o powstaniu styczniowym. Przybliżył nam sytuację jaka
panowała w ówczesnych czasach. Polski nie było na mapie. Była podzielona
przez zaborców. Królestwo Polskie było pod zaborem rosyjskim. Panował tutaj
despotyczny car. Językiem, którym można było mówić był tylko rosyjski . Osoby,
które operowały innym, były narażone na sankcje. Przyczyną rozpoczęcie zrywu
narodowego był narastający rosyjski terror w stosunku do Polaków. Uwieńczeniem
wybuchu powstania było ogłoszenie branki przez cara. Było to wcielenie do
wojska rosyjskiego mężczyzn z Królestwa Polskiego. Służba przypominała bardziej
kompanię karną o najostrzejszym rygorze. Bardzo był wysoki stopień umieralności
wśród żołnierzy.
             Przed wybuchem powstania organizują się organizacje spiskowe. Są tutaj
między innymi pozyskiwane środki na broń, nawet zostały zakupione dwa statki,
które niestety zostały przechwycone. Powstanie rozpoczyna się wcześniej niż
planowano: 22 stycznia 1863 roku. Początkowo Polacy zwyciężają w
poszczególnych bitwach. Zaczęli jednak ulegać przeważającym siłom wroga.
Najbardziej znanym przywódcą był: Romuald Traugutt. Powstanie zostało stłumione
przez Rosjan. Ocalałych żołnierzy car karze rozstrzelać, powiesić lub zesłać na
Sybir. By dotrzeć w te bardzo mroźne strony powstańcy musieli iść pieszo dwa lata.
Wykładowca wspomniał nam ,że powstanie było przedstawione w malarstwie.
Zaprojektowane zostały również mundury dla powstańców, jednak tylko nieliczną ich
część noszono podczas bitew.
Można było również zobaczyć rekwizyty przyniesione przez wykładowcę: broń, menażki oraz czapkę rogatywkę. 



 Plik:January Uprising.svg

Herb powstańczy: Polska (Orzeł Biały), Litwa (Pogoń) i Ruś (Michał Archanioł). 


Plik:Polish fighters 1863.JPG 
Powstańcy styczniowi.


Plik:Farewell Europe!.PNG 
 Pożegnanie z Europą, 1894.

Perła