W tym roku postanowiłem wyjechać na święta do znajomych z
innego kraju. Na początku musiałem nauczyć się podstaw polskiego. Nie było
łatwo, ale się udało. Kupiłem bilet na samolot. To był mój pierwszy lot taką
maszyną. Na początku czułem, jak kręci mi się w głowie przez turbulencje. Czas
minął mi bardzo szybko. W końcu znalazłem się w Polsce.
Znajomi czekali na mnie już na lotnisku. Mimo-jak dla mnie-
wczesnej pory, wszędzie były dekoracje: bombki, światełka, łańcuchy oraz inne
świecidełka, których nazw nie znam. Słyszałem kiedyś, że podczas kolacji,
(którą wszyscy określają jako wieczerza wigilijna, lub po prostu
Wigilia) ludzie obdarowują się prezentami, więc i w mojej walizce czekały
upominki. Po przyjeździe do domu
usłyszałem słowa, które mnie zdziwiły.
-Rush, chodź, ubieramy
choinkę-oznajmiła Emilia.
-Jak to ubieramy?
-W Polsce, tak jak w różnych innych
krajach, ubiera się choinki w Wigilię, ale my zrobimy to dzisiaj.
- Dobrze, to gdzie jest ta
choinka?-zaciekawiła mnie jej propozycja.
-W salonie-powiedziała kierując się w
stronę wskazanego pokoju. Nie ukrywam, że ubieranie choinki było bardzo
ciekawe. Napstępne dni minęły mi bardzo szybko.
Wreszcie
nadszedł ten upragniony dzień –Wigilia -24 grudnia. Jednak i tutaj spotkało
mnie wiele niespodzianek. Stół został pięknie przez nas ustrojony. Sianko pod
białym obrusem, na środku nakrycia piękna, niebieska świeczka w złotym
świeczniku ze srebrnym aniołkiem, (o dziwo!) 12
potraw, o których trochę dowiedziałem się wcześniej oraz piękne cztery talerze
ze srebrnym obramowaniem. Zaraz…
- Czemu tu są cztery talerze?
Przecież jest nas troje- zaciekawiłem się.
- Dla ciebie, dla mnie i dla gościa,
który może przyjdzie podczas wigilii – wytłumaczyła mi Em. W domu moich
znajomych był również zwyczaj czekania z kolacją, aż do pojawienia się pierwszej
gwiazdki. Zobaczyłem ją pierwszy.
-Patrzcie, jest!- w moim głosie
słychać było satysfakcję. Czułem się,
jak mały chłopiec, który otrzymał coś ważnego. Zaraz po tym Emilia
rozdała nam kruchy, biały papier techniczny. Przyglądałem się mu z
zaciekawieniem.
-Opłatek- wyjaśniła Emilka widząc
moją minę, po czym zaczęła składać życzenia. Poszliśmy w jej ślady.
Potem usiedliśmy przy stole, zajadaliśmy dwanaście posiłków i rozmawialiśmy na wiele tematów.
-Rush, pierwszy otwórz swój prezent-
powiedziała Emilia wskazując na choinkę, pod którą leżały pakunki. Dopiero
teraz to zobaczyłem. Słyszałem o rozdawaniu prezentów, ale nie wiedziałem kiedy
i w jakiej formie.
-
Przepraszam, zaraz przyjdę-zerwałem się z krzesła jak poparzony i pobiegłem do mojego
tymczasowego pokoju po upominki. Szybko wróciłem i położyłem je pod choinką.
Okazało się, że prezent z moim imieniem był największy. Dostałem od nich laptop
i telefon. Emilia ode mnie dostała dwie książki swojego ulubionego aktora, a od
Felixa pierścionek i kolczyki z zielonym kamieniem. On natomiast dostał płytę
swoich idoli i zegarek. Po wigilii siedzieliśmy do późnej nocy. Pierwszy i
drugi dzień świąt minęły nam w bardzo miłej atmosferze.
Po długim namyśle i namowach Felixa oraz Emilii zdecydowałem
się przeprowadzić do Polski. Ciekawi mnie, jak wyglądają inne polskie tradycje.
Święta Bożego Narodzenia będę bardzo miło
wspominał, zwłaszcza, że nigdy wcześniej ich nie obchodziłem.
Tonia