Czyszczenie butów
Dawno, dawno temu, w dużym mieście wraz
z rodzicami żyła sobie nastoletnia Zosia. Dziewczynka uczęszczała do gimnazjum.
Nieźle się uczyła i dostawała dobre stopnie. Nie poddawała się i zawsze dążyła
do celu. Niestety, ale często też okazywała się leniwa.
Bardzo lubiła symetrię
oraz rzeczy idealne. Na biurku zazwyczaj widniał ład. Nawet w czasie odrabiania
lekcji, pomimo dużej ilości książek, a także przyborów szkolnych. Zosia starała
się, żeby jej pokój był w całkowitym porządku. Szczególnie dbała o swój wygląd.
Wszystkie ubrania, które miała założyć musiały być schludne i starannie
uprasowane. Jej ciemne włosy sięgały do pasa. Uważała, że trzeba je myć
codziennie, więc tak też robiła. Wylewała na nie mnóstwo szamponu i pewnie
wiadro wody! Wtedy łazienkę zajmowała na ponad trzydzieści minut.
Jej wadą była niechęć
do czyszczenia swojego obuwia. Kiedy mama mówiła: ,,Zosiu, zadbaj o buty”,
słyszała: ,, Później!”, ,, Za chwilę!”.
Pewnego razu mamusia
wpadła na znakomity pomysł, jak zmotywować dziecko. Dokładnie wyszorowała, ale
tylko jeden bucik, by zmobilizować Zosię. Wiedziała, iż dziewczynka nie odważy
się wyjść na zewnątrz w jednym wypastowanym, a drugim zakurzonym pantoflu.
Kilka razy przypominała córce o dodatkowym obowiązku, który musi wypełnić, ale
dalej z ust dziecka wpadały jej do ucha słowa: ,,Nie teraz!”, ,,Potem!”. Zosia
wieczorem oglądała swój ulubiony serial. Tym czasem do pokoju weszła mama podkreślając,
że gimnazjalistka ma do zrobienia jeszcze jedno zadanie. Okazało się, że
nastolatce to kompletnie umknęło. Znów odsuwała w czasie zajęcie, mówiąc:
,,Zrobię to jutro”. Jednakże panienka już nie wytrzymała, bojąc się, iż zapomni
o sprawie i wyjdzie z domu w niejednakowo wyglądającym obuwiu. Tym samym
narażając się na śmieszność, czego by nie zniosła. W związku z tym poszła do
przedpokoju i wzięła się za niechcianą czynność. Jej zbuntowany wzrok był
skierowany na mamę, której drżały ramiona z bezgłośnego śmiechu.
Z całej opowieści można
wywnioskować, że sprytne rozwiązanie powiodło się. Matka Zosi była dumna, iż
dziewczę wreszcie zrealizowało prośbę. Moim zdaniem zaistniały w tej historii
plan wyszedł korzystnie zarówno dla mamy, jak i dla córki.
Koralik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz