Strony

piątek, 4 maja 2018

Samotność...



    Dziś miałam wyjątkowo pechowy dzień. Pani oddała sprawdziany z historii. Cała klasa otrzymała dobre oceny, a moja była słaba. Na dodatek na lekcji wychowania fizycznego przewróciłam się i mocno obtarłam kolano. Ponieważ moja przyjaciółka była chora, nie miałam z kim porozmawiać o swoich smutkach.
   Pobiegłam do domu w nadziei, że mama już wróciła z pracy i będę miała się komu wyżalić. Niestety, w domu nie zastałam nikogo. Chwyciłam za telefon… mama nie odbierała. Zadzwoniłam do taty i znów spotkał mnie zawód, przebywał właśnie na delegacji w mieście oddalonym od Warszawy o 500 kilometrów. Załamana zatelefonowałam do koleżanki i zapytałam ją, czy wyjdzie do parku. Koleżanka zajęta była sprzątaniem swojego pokoju.
   Za oknem pięknie świeciło słońce, więc szybko wyszłam z domu. Usiadłam na pobliskiej ławce i nawet nie zauważyłam, że siedzi na niej drobna, szczupła dziewczynka z zabawnymi piegami na nosie. Ukradkiem ocierała łzy.
- Czy mogę ci pomóc? – zapytałam.
- Nikt nie jest w stanie odmienić mojej sytuacji.
-A jednak spróbuj, chętnie cię wysłucham.
-Jest mi bardzo źle i smutno, nie mam taty ani mamy. Dotąd zajmowała się mną moja babcia. Teraz ciężko zachorowała i jak nie wyzdrowieje, to trafię do domu dziecka…
I zaczęła płakać
Postanowiłam jej pomóc, gdyż zrozumiałam, że moje smutki są niczym w porównaniu do trosk nowo poznanej mojej małej przyjaciółki.
   Wieczorem opowiedziałam o wszystkim mamie, która obiecała, że zajmie się babcią i jej małą wnuczką.


Natalia Palkie 5b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz