Dziś miałam wyjątkowo pechowy dzień. Pani oddała sprawdziany z historii.
Cała klasa otrzymała dobre oceny, a moja była słaba. Na dodatek na lekcji
wychowania fizycznego przewróciłam się i mocno obtarłam kolano. Ponieważ moja
przyjaciółka była chora, nie miałam z kim porozmawiać o swoich smutkach.
Pobiegłam do domu w nadziei, że mama już
wróciła z pracy i będę miała się komu wyżalić. Niestety, w domu nie zastałam
nikogo. Chwyciłam za telefon… mama nie odbierała. Zadzwoniłam do taty i znów
spotkał mnie zawód, przebywał właśnie na delegacji w mieście oddalonym od
Warszawy o 500 kilometrów. Załamana zatelefonowałam do koleżanki i zapytałam
ją, czy wyjdzie do parku. Koleżanka zajęta była sprzątaniem swojego pokoju.
Za oknem pięknie świeciło słońce, więc szybko
wyszłam z domu. Usiadłam na pobliskiej ławce i nawet nie zauważyłam, że siedzi na
niej drobna, szczupła dziewczynka z zabawnymi piegami na nosie. Ukradkiem
ocierała łzy.
- Czy mogę ci pomóc? –
zapytałam.
- Nikt nie jest w
stanie odmienić mojej sytuacji.
-A jednak spróbuj,
chętnie cię wysłucham.
-Jest mi bardzo źle i
smutno, nie mam taty ani mamy. Dotąd zajmowała się mną moja babcia. Teraz
ciężko zachorowała i jak nie wyzdrowieje, to trafię do domu dziecka…
I zaczęła płakać
Postanowiłam jej
pomóc, gdyż zrozumiałam, że moje smutki są niczym w porównaniu do trosk nowo
poznanej mojej małej przyjaciółki.
Wieczorem opowiedziałam o wszystkim mamie,
która obiecała, że zajmie się babcią i jej małą wnuczką.
Natalia Palkie 5b
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz