Był pewien mały chłopiec,
o imieniu Jasio. Jasio mieszkał w małym miasteczku, które nazywało się
Cudomiejst. Miasteczko było rajem dla dzieci. Jasio miał tam dwoje ulubionych
przyjaciół, Krysię i Adama.
Pewnego dnia Jasio z przyjaciółmi
bawił się w domku na drzewie. Rysowali wielki obraz, na którym znajdywała się
polana, las i jezioro. Gdy Adam podawał Jasiowi niebieską kredkę, kredka
wyślizgnęła się mu z ręki i wpadła do narysowanego jeziora. Dzieci odskoczyły i
zdziwiły się. Adam ostrożnie zbliżył się i spróbował włożyć rękę do jeziora. Wtem
poczuł wodę. Jak wyjął rękę, była cała mokra. Krysia i Jasio dotknęli jego ręki
i poczuli wodę. Po tym dziwnym wydarzeniu, zeszli z domku na drzewie, nie
mówiąc nikomu. Następnego dnia dzieci spotkały się pod drzewem. Wszystkie
weszły na górę i ujrzały cały zarośnięty domek. Krysia nie wiedziała, co się
dzieje, lecz Adam zauważył, że to wszystko wyrosło z obrazu. Jasio zdziwiony
chciał biec po rodziców, ale Adam go zatrzymał. Obejrzeli cały obraz i
stwierdzili, że dużo się na nim zmieniło. Jasio postanowił podjąć wyzwanie.
Chciał wskoczyć do obrazu i zobaczyć, jak wszystko tam wygląda. Po małych
sprzeczkach Krysia i Adam zgodzili się. Chłopiec powiedział, żeby nazajutrz
dobrze się przygotować. Krysia ma zrobić kanapki i coś do picia, a Adam zabrać
koce. Pytali Jasia, co on zrobi, Jasio odrzekł, że jutro wszystkiego się
dowiedzą. Kiedy wszyscy wiedzieli, co mają robić i zaczęli się przygotowywać. Nazajutrz
wszyscy spotkali się pod drzewem. Jasio miał ze sobą scyzoryk, mały sekator,
trzy latarki, buty i skarpetki na zmianę. Adam i Krysia ze wszystkim się
zgodzili, ale dziwili się, po co mu sekator. Po wejściu do domku na górę
wszystko stało się jasne. Domek był strasznie zarośnięty i nie dało się
przejść. Jasio przeciął gałązki, aż się dostał do obrazu. Adam odliczał czas do
skoku. Na trzy wszyscy skoczyli w nieznane. Gdy spadli na ziemię, ujrzeli
piękno natury, pełno drzew, ptaków, bezchmurne niebo i świecące słońce. Zero
dróg, domów i placów zabaw. Swoją podróż zaczęli przy wielkim dębie, po którym
można się wdrapać do domku. Zwierzęta umilały im podróż. Przybiegły trzy konie
i czekały, aż dzieci na nie wskoczą. Krysia bała się przejażdżki koniem, ale
Adam z Jasiem powiedzieli, że dopóki nie spróbuje to się nie nauczy. Krysia to
zrozumiała i postanowiła spróbować. Rzeczywiście udało się jej. Jak nauka
została zakończona, dzieci pojechały w nieznane. Jechali na koniach przez pola,
lasy i rzeki. Zatrzymali się przy małym jeziorku. Konie napiły się wody, a
dzieciaki odpoczęły po jeździe konnej. Krysia dała Jasiowi i Adamowi kanapki i
wodę. Wszyscy zjedli ze smakiem i postanowili się troszkę przespać.
Spali tak długo, że obudzili się następnego dnia rano.
Wskoczyli na konie i pogalopowali dalej. Wystraszone konie zatrzymały się przy
dużej jaskini, po czym dzieci zeskoczyły z koni i powoli zbliżały się do
wejścia, z którego wyleciały nietoperze, w tej samej chwili Krysia krzyknęła ze
strachu. Powoli zaczęli się zbliżać z latarkami do wnętrza jaskini i zauważyli
tam zwisające sople. Nie wiedzieli co to mogło być, ale szybko się dowiedzieli,
ponieważ na jednej ze skał było napisane wyjaśnienie i mapa, z której wynikało,
że podobno w tej jaskini jest ukryty skarb. Obok leżały łopaty, więc dzieci je
wzięły i podążały za wskazówkami. Czasami zdarzało im się zabłądzić, lecz
szybko znajdywały właściwą drogę. Po prawie trzy godzinnej wędrówce znaleźli głęboką
dziurę zakopaną piaskiem. Wzięli łopatę w ręce i zaczęli kopać. W wykopanej
dziurze była skrzynka, a w niej był list, w którym było napisane, że warunkiem
poznania drogi jest znalezienie znaku. Wszyscy rozglądali się dookoła, lecz
znaku nie było widać. Jasio spojrzał na spód skrzynki i znalazł rysunek
wieżyczki z kamieni. Chłopiec wiedział gdzie to jest, więc podbiegł i wziął
pierwszy kamień z góry. Na nim była narysowana strzałka w prawo. Wszyscy tam
pobiegli i znaleźli kolejne wskazówki. Za następne trzydzieści minut odnaleźli
X. Teraz było już wiadome, że to tu. Wszyscy kopali jak szaleni, aż wykopali
stary wózeczek, na którym była kolejna skrzynia. Po jej otwarciu ujrzeli tylko
blask złotych monet. Dzieciaki skakały i cieszyły się z radości, wymyślały
pioseneczki i świetnie się bawiły. Po zakończeniu zabawy wyjęły wózeczek ze
skrzynią pełną złotych monet i próbowały znaleźć drogę powrotną, co było łatwym
zadaniem. Jak wszyscy wydostali się z jaskini, to zmienili obuwie i skarpety,
spletli z wysokich traw warkocze, które posłużyły do przywiązania do konia
wózeczka. Adam, Krysia i Jasio wsiedli na konie i pojechali nad swoje stare
jeziorko. Odpoczęli i zjedli resztki kanapek i się przespali.
Rankiem obudził Jasia jego koń, a następnie chłopiec obudził
wszystkich i wyruszyli w podróż do wysokiego dębu. Gdy dojechali, trudno im było
się rozstać z tą niesamowitą krainą, szczególnie z końmi, dzięki którym
znaleźli skrzynię ze złotymi monetami. Powoli wdrapywali się na dąb, aż w końcu
wyszli z obrazu i wtedy zniknęły złote monety, ale obraz uzupełnił się za sprawą
magicznej mocy. Na obrazie zostali umieszczeni Adam, Krysia i nasz bohater Jaś.
Konrad Ziarek