Strony

poniedziałek, 20 listopada 2017

Za niebieskimi drzwiami

Za Niebieskimi Drzwiami

   Melania z samego rana przybiegła pod nasz domek nad jeziorem. Leżeliśmy jeszcze w łóżkach, ale nie spaliśmy. Wpadła do naszego pokoju na piętrze mówiąc, że musi nam koniecznie coś pokazać. Z początku nie mogliśmy jej zrozumieć, tak szybko mówiła. W pośpiechu ogarnęłam się z bratem, oczywiście przed wyjściem rodzice kazali jeszcze zjeść nam śniadanie. Mela też zjadła. Kanapki z talerzy zniknęły w oka mgnieniu. Wybiegliśmy z domku krzycząc rodzicom, że wrócimy popołudniu.
Dziewczynka powiedziała, że miejsce, (które oczywiście jest magiczne) znajduje się w lesie Wielkiego Rona. Biegliśmy tak szybko, wydawało nam się, że chyba z prędkością światła. Mela w końcu pokazała nam tajemnicze miejsce. Zerknęliśmy na siebie z bratem ze skrzywionymi minami.
- To jest kupa gruzu - powiedziałam rozczarowana.
- Co tu jest magicznego? - zapytał Kacper.
Melania przeszła na drugą stronę gruzu. Naturalnie poszliśmy za nią.
- To właśnie – powiedziała z zadowoleniem.
Nasze zdziwienie było ogromne. Dziewczynka widząc to bardzo głośno się z nas śmiała.
Po drugiej stronie były małe niebieskie drzwi.
- Wejdźmy tam! – krzyknęłam
- Ja jestem za – dopowiedział mój brat.
- No nie wiem – skrzywiła się Mela.
Chciałam wejść tam jak najszybciej.
- Zapukajmy! – zaczęłam podskakiwać jak to mówiłam.
Zgodzili się, więc zapukałam raz, nic, zapukałam drugi raz, też nic. W końcu nie wytrzymałam, musiałam je otworzyć. Pchnęłam drzwi i nagle… oczy wyszły nam prawie z orbit. Ukazał nam się bardzo dziwny świat, ale jakże piękny.
- Wow – zdziwił się Kacper.
- Idziemy – powiedziałam z zadowoleniem.
Wskoczyłam do środka, a oni za mną. Ten świat był tak cudowny, że trudno go opisać. Wyglądał jak zaczarowany czy coś w tym rodzaju.
- To jest najcudowniejsze miejsce na świecie! – krzyknęliśmy
    W ogrodzie znajdowało się bardzo dużo różnych kwiatów i zwierząt. Rośliny rosły na klombach. Na jednym mieniły się kolorami chryzantemy na innym irysy. Króliki miały białe, niebieskie i różowe futerka. Wszystko wprawiało nas w radość. Spędziliśmy tam kilka ładnych godzin. W końcu postanowiliśmy już wracać do domu. Wychodząc z tajemniczego boru zauważyliśmy, że w prawdziwym świecie czas się zatrzymał w miejscu. To było wspaniałe, że mogliśmy być tam tyle czasu ile chcieliśmy, a w rzeczywistości nic się nie zmieniło. Postanowiliśmy, że będzie to nasza tajemnica. Codziennie będziemy tam przychodzić.-+-
   Wpadliśmy do domku tacy radośni aż rodzice się zdziwili, bo przecież wcale nam się nie podobał ten wyjazd nad jezioro. Jednak my zmieniliśmy zdanie po dzisiejszej tajemniczej wyprawie.


aga13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz