Wziął
ode mnie torebkę i sweter po czym starannie odwiesił je na wieszak. Gdy poszłam
w głąb przedpokoju, zauważyłam jak z kuchni wychodzi trzech mężczyzn
wyglądających jak służący ze średniowiecznych dworów. Wsunęłam głowę do pomieszczenia, z, którego wychodzili, ale tam nie było już kuchni, lecz piękne, rozległe salony
z bogatymi zdobieniami. Już wiem, o co chodzi! To te drzwi sprawiały, że działy
się te dziwne rzeczy! A może mam jakieś zwidy albo jestem na coś chora?
Przecież tylko ja to widziałam. Postanowiłam na razie zostawić ten temat i
lepiej poznać tajemnice drzwi, które mogły przenosić mnie w różne czasy. W razie
gdybym nie mogła odnaleźć tajemniczych drzwi, by wrócić do domu, przed wejściem
do środka przywiązałam do szafy kolorową apaszkę, której drugi koniec przymocowałam do najbliższego stolika stojącego po drugiej stronie drzwi.
Upewniłam się, że apaszka dobrze się trzyma i przekroczyłam ich próg. Gdy tylko
wkroczyłam do środka, moje tenisówki zmieniły się zamszowe pantofelki, a moje
dżinsowe ogrodniczki w piękną bladoróżową suknie do kostek przyozdobioną
różyczkami z jedwabiu. Moje jak dotąd związanie w kucyka włosy były teraz
rozpuszczone i poskręcane w ciasne spirale, a na mojej szyi błyszczała
diamentowa kolia. Wyglądałam teraz jak królewna z filmów Disneya. Nagle
przybiegły trzy pokojówki. Pierwsza z nich podała mi koronkową parasolkę w
kolorze sukni i zaproponowała mi spacer po ogrodach rezydencji argumentując, że
księżniczka potrzebuje świeżego powietrza. Jaka księżniczka? Pokojówka zaśmiała
się tylko i przez śmiech powiedziała mi, żebym nie żartowała. Jak to nie
żartowała, przecież ja nie jestem żadną księżniczką. Nie mówiąc nic więcej, wzięłam od niej parasolkę i posłusznie wyszłam na zewnątrz. Pałacowe ogrody
były naprawdę zdumiewające. Alejki wysypane były białymi kamieniami, na soczyście
zielonej trawie czerwonymi, różowymi i białymi różami wysadzane były rozmaite
wzory. W centrum ogrodu stała piękna, marmurowa fontanna, a wzdłuż większości
dróżek wznosiły się drzewa.
Tosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz