Gdy
skończył się rok szkolny nie czekając długo wybrałam się na
kolonie rekreacyjne. Nasz hotel był w małej miejscowości o nazwie
Dźwirzyno. To nieduże miasteczko nad Bałtykiem. Kolonie trwały dwa tygodnie. Niemal codziennie szliśmy nad morze się kąpać.
Przez resztę czasu opiekunowie poszczególnych grup
organizowali nam gry i zabawy w hotelu i na świeżym powietrzu.
Pojechaliśmy także do Kołobrzegu. Pod koniec turnusu odbył się
chrzest kolonijny. Polegało to na tym, że osoby, które nie
były nigdy na ich obozie musiały wykonywać różne zadania
np. przejść przez kartony, zjeść cytrynę lub być oblany wodą,
a potem posypany mąką. Te kolonie zapamiętam na długo. ;)
Kicia Kocia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz