Lilly,
zauważyła, że za siedem sekund skończy się ich podróż w tunelu. Razem z
Magnusem zaczęli odliczać. Coraz bardziej denerwowała się, że nie da rady
wyłączyć stopera i przyłożyć kryształu. Gdy na cyferblacie została tylko jedna
sekunda, malutka ćma (która nie wiadomo skąd się wzięła) powiedziała:
- Uda
Ci się.
I miała
rację, dała radę.
Dziewczynka zaczęła skakać ze
szczęścia.
- Super
– powiedział Magnus, który również skakał ze szczęścia.
- O
nie! - krzyknęła Lilly.
- Co
się stało? - zapytał chłopiec.
- To –
wskazała dziewczynka.
Magnus
spojrzał w kierunku, który wskazała Lilly.
- To
mamy kłopot – wyjąkał Magnus.
Wyjście
z tunelu zagradzał ogromny głaz.
- Co
teraz robimy? - zapytała Lilly.
- Musimy
go przepchnąć – odpowiedział.
- To
pchamy – powiedzieli razem i rzucili się na głaz.
Lilly
popatrzyła na Magnusa i powiedziała:
- Udało
się!
-
Myślałem, że będzie trudniej – powiedział chłopiec.
- To
co, idziemy? - zapytała Lilly.
-
Idziemy – odpowiedział Magnus.
- Tylko
trzymajmy się blisko siebie – dodała dziewczynka.
Wyszli z tunelu i znaleźli się w gaju
oliwnym.
- W
którą stronę idziemy? - zapytał Magnus.
- Nie
wiem – odpowiedziała Lilly.
-
Chodźmy wzdłuż
rzeki – zaproponował chłopiec.
- Okej
– zgodziła się Lilly.
Szli i
szli aż znaleźli się na małej polance. Pasły się tam owce, kozy i jeden osioł.
- To
którędy teraz? - spytał Magnus.
- Jeszcze
nie wiem, ale możemy zapytać się tego rolnika, który idzie zbierać oliwki. On
nam powie, gdzie mamy iść, żeby dotrzeć do Troi – zaproponowała Lilly.
- Spróbujmy,
jak się na nas zezłości, to będziemy uciekać, a jeśli nie, to może nam pomoże –
dopowiedział Magnus.
-
Ruszamy – powiedziała dziewczynka.
-
Najpierw wyślijmy Albertowi wiadomość przez Merlina, żeby wiedział, co robimy,
gdzie jesteśmy i, że już dotarliśmy – zaproponował chłopiec.
- Dobry
pomysł – powiedziała Lilly.
Dzieci
zaczęły szukać Merlina, który w tym czasie siedział na jednej z owiec. Gdy go
dopadli Lilly i Magnus, powiedzieli mu wszystko, co ma przekazać Albertowi.
Ledwo skończyli mówić, a Merlina już przy nich nie było, więc poszli do
rolnika. Na szczęście mężczyzna nie zezłościł się na
nich, wręcz przeciwnie wskazał im drogę i sprawiał wrażenie bardzo miłego.
Dzieci podziękowały za pomoc i ruszyły ścieżką, którą pokazał im rolnik.
W tym
samym czasie Albert dostał informację od Merlina. Chłopiec dał tej dziwnej
istocie wskazówki, które miał przekazać Lilly i Magnusowi, jak dotrą do Troi.
Dzieci szły wolno ścieżką, żeby nie
ominąć żadnego zakrętu.
W końcu
dotarli do Troi, gdzie toczyła się bitwa. Magnus myślał, że chodzi o piękna
Helenę. Miała wybrać ona jednego z
mężczyzn, który zostanie jej mężem. Myśli chłopca przerwał
Merlin, pojawił się on bardzo nagle.
-
Aaaa…! - krzyknął chłopiec.
- Co
się stało? - spytała Lilly.
- Nic
tylko wystraszyłem się Merlina – odpowiedział.
- Mam
dla was wskazówki od Alberta – powiedział Merlin.
- Mów
szybko – zawołali jednocześnie.
Dzieci
słuchają co przekazuje im Merlin i próbowały to wszystko zapamiętać.
- Okej,
czyli musimy przejść tak Troję, żeby nie
wejść na pole bitwy oraz nie zostać zauważonym przez nikogo - upewniał się Magnus.
- Tak –
odpowiedział Merlin.
Obydwoje ruszają w drogę. Gdy udało się
im obejść wszystkie przeszkody, zauważyli część wolną od strażników i daleką od
pola bitwy. Jednak po chwili żałowali swojej decyzji by iść tamtędy , bo ta
strona również była objęta ochroną. W ich kierunku biegło już
trzech żołnierzy. Nie mieli dokąd uciec.
- Ooo –
wyjąkał Magnus.
Parę
sekund później dopadli ich, nie chcieli słuchać wyjaśnień, tylko związali Magnusa
z Lilly i zaprowadzili do lochów.
Zanim doszli do tego strasznego miejsca,
zobaczyli jak żyją tu ludzie. Spośród nich wszystkich, dzieci zapamiętały
najbardziej: kowala, który wykuwał tarczę
i
garncarzy, przy których stały ogromne dzbany na oliwę i wodę. W drodze do
lochów zauważyli dziwny pokój z napisem
na drzwiach „OTTPIYKITTAS TNS TPOIAS”, co oznaczało książę Troi.
Bardzo
ich to zaciekawiło, ale nie dali po sobie tego poznać, żeby żołnierze niczego
nie podejrzewali. Kiedy znaleźli się w ciemnym lochu, zastanawiali się, jak
stąd uciec. Magnus usłyszał cichutki głos ćmy, żeby rozciął sznury (którymi byli
związani) scyzorykiem schowanym w jego bucie. Po około 10 minutach męczenia
się dali radę. Jak najszybciej chcieli
stamtąd uciec. Gdy wyszli z lochu biegli tak
szybko, jak mogli. Nawet drzwi księcia Troi ich nie zatrzymały.
Przebiegli przez polankę i znów
znaleźli się w gaju oliwnym.
- Wracamy
do domu Magnus – powiedziała Lilly.
- Uff…
myślałem, że tego nie powiesz – odpowiedział chłopiec.
- Nie
zrealizowaliśmy naszych planów, które mieliśmy, ale nie wytrzymam tu ani minuty
dłużej – oznajmiła Lilly.
- Ja
też. Znajdźmy wejście do tunelu i uciekajmy stąd – dodał Magnus.
Gdy byli już w domu, Albert zaczął ich
wypytywać „jak było”, ale oni nie mieli siły odpowiadać na jego pytania.
Agata Kowalik 5b
x