Po
postanowieniu poczułam się o wiele lepiej. Usiadłam w cieniu palm,
lecz po niedługim czasie zaczęłam się nudzić. Wstałam.
Pomyślałam, że przyjemnie by było gdybym poszła w głąb wyspy,
bo przecież nigdy jeszcze nie weszłam w ten las deszczowy.
Zdecydowałam, że zwiedzę go bez względu na to, co tam mieszka.
Wkroczyłam w gęstwinę. Z początku nie widziałam nic, ale później
zauważyłam paprocie, eukaliptusy, kakaowce i drzewa, na których
rosły różne cytrusy. Błądziłam po lesie długo, bardzo
długo, ale w końcu znalazłam wyjście, lecz nie było tam łóżka
i rzeczy. Była tylko pustka, przygnębiająca pustka. Jak okiem się
sięgnąć było tylko morze. Osłupiałam. Wpadłam w panikę. Czy
morze zabrało wszystko? Czy może od tego chodzenia w gęstwinie
dzieje się ze mną coś dziwnego? – zastanawiałam się. Nie
mogłam pozbierać myśli, fruwały w przestrzeni i nie dawały mi
spokoju. Po dobrej chwili jednak uświadomiłam sobie, że wyszłam z
innej strony wyspy. Uspokoiłam się. Poszłam brzegiem morza i
dotarłam do swojej przystani. Ten dzień był bardzo emocjonujący.
Kicia Kocia
Kicia Kocia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz