Wigilijna
opowieść Świętego Mikołaja.
Tego
ranka znów odczepiła mi się broda. Zakładałem ją chyba pół godziny. Rano, jak
to zwykle w każdą wigilię , poszedłem do Fabryki Zabawek. Wszystko byłoby
dobrze, gdyby nie jedna sprawa, a mianowicie zachorował mój najlepszy pomocnik
krasnal Felek. Była to bardzo zła wiadomość, gdyż właśnie on miał dzisiaj
nadzorować fabrykę, kiedy mnie nie będzie. Trudno było mi się skupić jedynie na
podkładaniu prezentów dla dzieci, musiałem jednocześnie zadbać o chorego
przyjaciela i moją fabrykę. I nagle przyszło olśnienie. Postanowiłem, że
niezdrowym Felkiem zaopiekuje się krasnal Benio, a fabryką zajmie się moja żona
Sofia. Ponieważ dwa krasnale nie mogły pracować, musiałem pomóc reszcie pakować
oraz podpisywać prezenty. Na szczęście zdążyłem ze wszystkim. Udało mi się
rozdać podarunki, gdy tylko zaświeciła pierwsza gwiazdka na niebie. Tradycja
została zachowana, Mam nadzieję, że dzieci będę zadowolone, również w te Święta
Bożego Narodzenia
Bardzo
podoba mi się to zajęcie. W końcu to moja rola, czyli Świętego Mikołaja.
Karolina Dolecka 4c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz