Łóżko ruszyło się.
Otworzyłam oczy i nie zobaczyłam nic poza ciemnością. Znowu
usnęłam. Przez powieki zauważyłam, że się rozjaśnia.
Otworzyłam szeroko oczy i aż krzyknęłam z podniecenia.
Zobaczyłam, że płynę po bezkresnym oceanie. Tafla wody była
niemal zupełnie nieruchoma. Powiewał lekki, cudowny wietrzyk, który
pchał mnie do przodu. Po kilku godzinach rejsu dostrzegłam w oddali
wyspę. Po dziesięciu minutach było ją widać o wiele lepiej.
Mogłam bez problemu powiedzieć, że jest tam pełno drzew
chlebowych oraz kokosowych. Wydawało mi się, że w cieniu palm
odpoczywają ludzie, lecz było to tylko złudzenie. W końcu
przybiłam do brzegu. Wciągnęłam łóżko na brzeg. Pod
jedną z palm spoczywała para sandałów. Znalazłam też trzy
bluzki, bluzę, pięć par bielizny, kilka ryb, owoców
chlebowca, kokosów, trochę drzewa i zapalniczkę. Obok była
karteczka z napisem '' Może się przydać ''. Ciekawe co to miało
znaczyć. Mam nadzieję, że nie zostanę tu na zawsze. To było by
straszne, a za razem intrygujące...
Kicia Kocia
Kicia Kocia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz