Z chęcią się zgodziłam i odpisałam, że go odwiedzę.Wizyta miała się odbyć w sobotę po godzinie czternastej. Byłam bardzo podekscytowana, w końcu niecodziennie zwiedza się pałac boga wiatru! Nie wiedziałam tylko jednej rzeczy, a mianowicie jak miałam się dostać na Wyspy Lipatryjskie? Bóg Eol nie napisał mi w liście, jak trafić do jego pałacu. Zrezygnowana usiadłam na łóżku. No cóż, jak widać, jednak nic z tego nie wyjdzie.
A jednak następnego dnia (był to piątek) rano otworzyłam okno w pokoju i na chwilę z niego wyszłam, a gdy wróciłam, przy doniczce z aloesem na parapecie leżał niewielki pakunek, a przy nim kartka, która okazała się liścikiem o następującej treści...
Kriss
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz