Tak zasłuchałam się w opowieść Królowej, że
nawet nie czułam przenikliwego chłodu. Szybko
skinęłam głową i ruszyłam wraz z grupą Księżycowych Ludzi do pałacu Królowej.
Zjadłam tam przepyszne, owsiane ciastka posypane pyłem księżycowym, którego
mieszkańcy Księżyca używali jako cukru. Z takim też ,,cukrem" otrzymałam
również gorącą, dobrą herbatę. Królowa poprosiła swoich służących, aby
zaopatrzyli mnie w ciepłą kamizelkę z miękkiego, cudnego w dotyku futerka. Gdy każdy był gotowy do drogi,
wyruszyliśmy. W czasie marszu Królowa poinformowała mnie, że Święte Miejsce to
pewna przestrzeń na Księżycu ze specjalną tablicą, gdzie znajduje się sześć
kryształów znalezionych przez Księżycowych Ludzi. Zostało tam jeszcze jedno puste
miejsce na Kryształ Blasku. Przepowiednia głosiła, że jak cała skalna płyta zostanie zajęta, nastanie koniec Mrocznego Władcy! Władczyni mówiła mi również o innych rad, gdybym znalazła Kryształ. Jaskinia Światła
okazała się dużą dziurą w kraterze, do której weszliśmy. Panował tu półmrok, a
jedyne światło dawała przyniesiona przez Królową mała, diamentowa lampka.
Rozpoczęliśmy poszukiwania. Kilku Księżycowych Ludzi podążyło w głąb jaskini,
moją uwagę zajął jednak wąski, boczny korytarzyk, z którego sączyło się dziwne
światło. Poszłam w tamtą stronę. Gdy dotarłam do końca ścieżki, nie wierzyłam własnym
oczom! W skalnej ścianie tkwił...
Kryształ Blasku! Nie miałam ani jednej wątpliwości, wszystko zgadzało się z
opowieścią Królowej. Kiedy podeszłam bliżej, zaobserwowałam, że im bardziej się
do niego przybliżałam, tym jaśniej i mocniej świecił Kryształ. Domyśliłam się,
iż Kryształ Blasku wydziela światło, gdy w pobliżu jest człowiek. To dlatego
Królowa i jej Księżycowi Ludzie nie mogli go odnaleźć! Ostrożnie wyjęłam go ze
szpary i podążyłam dalej korytarzem, którego dalsza część pojawiła się nagle przede
mną. Nie uszłam nawet 5 kroków, gdy spostrzegłam tablicę z sześcioma
kryształami, które znaleźli zapewne Księżycowi Ludzie. Nagle Kryształ poderwał
się z mojej ręki i dołączył do reszty szlachetnych kamieni. Wszystkie złączyły
się w jeden, wielki Kryształ Pokoju, który rozświetlił całą Galaktykę
Szczęścia, pokonał Mrocznego Władcę ze strasznym hukiem i... przeniósł mnie z powrotem do domu: uniósł mnie na jednym ze swych
promieni i poniósł w górę. Zobaczyłam szczęśliwą, uśmiechniętą Królową machających mi Księżycowych Ludzi. Ja również
im pomachałam.
- Żegnajcie! Mam nadzieję, że kiedyś znowu się zobaczmy! -
zawołałam na pożegnanie. I nagle oślepiło mnie białe światło i znalazłam się
znowu w sali gimnastycznej obok Karoliny, Weroniki, Oli i Ali, gdy właśnie
kończył się apel, lecz nikt nie zauważył mojego zniknięcia...
Tak właśnie zakończył
się mój fantastyczny pobyt na Księżycu w Szczęśliwej Galaktyce. Gdy wieczorem
miałam iść spać, na poduszce znalazłam... Kryształ Pokoju i liścik: ,,Od
Księżycowych Ludzi oraz Królowej!". Zasnęłam z uczuciem, że jeszcze kiedyś
im pomogę!
Koniec...
(a może dopiero początek?)
Kriss
Kriss
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz