Strony

środa, 22 lipca 2015

Magiczne drzwi część II

Wziął ode mnie torebkę i sweter po czym starannie odwiesił je na wieszak. Gdy poszłam w głąb przedpokoju, zauważyłam jak z kuchni wychodzi trzech mężczyzn wyglądających jak służący ze średniowiecznych dworów. Wsunęłam głowę do pomieszczenia, z, którego wychodzili, ale tam nie było już kuchni, lecz piękne, rozległe salony z bogatymi zdobieniami. Już wiem, o co chodzi! To te drzwi sprawiały, że działy się te dziwne rzeczy! A może mam jakieś zwidy albo jestem na coś chora? Przecież tylko ja to widziałam. Postanowiłam na razie zostawić ten temat i lepiej poznać tajemnice drzwi, które mogły przenosić mnie w różne czasy. W razie gdybym nie mogła odnaleźć tajemniczych drzwi, by wrócić do domu, przed wejściem do środka przywiązałam do szafy kolorową apaszkę, której drugi koniec przymocowałam do najbliższego stolika stojącego po drugiej stronie drzwi. Upewniłam się, że apaszka dobrze się trzyma i przekroczyłam ich próg. Gdy tylko wkroczyłam do środka, moje tenisówki zmieniły się zamszowe pantofelki, a moje dżinsowe ogrodniczki w piękną bladoróżową suknie do kostek przyozdobioną różyczkami z jedwabiu. Moje jak dotąd związanie w kucyka włosy były teraz rozpuszczone i poskręcane w ciasne spirale, a na mojej szyi błyszczała diamentowa kolia. Wyglądałam teraz jak królewna z filmów Disneya. Nagle przybiegły trzy pokojówki. Pierwsza z nich podała mi koronkową parasolkę w kolorze sukni i zaproponowała mi spacer po ogrodach rezydencji argumentując, że księżniczka potrzebuje świeżego powietrza. Jaka księżniczka? Pokojówka zaśmiała się tylko i przez śmiech powiedziała mi, żebym nie żartowała. Jak to nie żartowała, przecież ja nie jestem żadną księżniczką. Nie mówiąc nic więcej, wzięłam od niej parasolkę i posłusznie wyszłam na zewnątrz. Pałacowe ogrody były naprawdę zdumiewające. Alejki wysypane były białymi kamieniami, na soczyście zielonej trawie czerwonymi, różowymi i białymi różami wysadzane były rozmaite wzory. W centrum ogrodu stała piękna, marmurowa fontanna, a wzdłuż większości dróżek wznosiły się drzewa.
Tosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz