Strony

piątek, 30 stycznia 2015

Zajęcia z leśnikiem w 3c

Jesienią było dużo ciekawych wydarzeń. Nasza klasa 3c była w teatrze, miała spotkanie z chemikiem oraz z leśnikiem. Pan prowadzący zajęcia przyniósł  do klasy gałązki drzew iglastych. Leśnik powiedział nam, że modrzew jest jedynym drzewem iglastym, które gubi igły na zimę. Zajęcia były bardzo interesujące i bardzo mi się podobały.

Weronika Salamończyk 3c

Zajęcia chemiczne w 3c


   Na zajęciach z chemii podobało mi się następujące doświadczenie.W dwóch kubkach była bezbarwna ciecz.  Pan wlał do jednej jakąś substancję, po czym zmieniła ona kolor na zielony. A do drugiej wlał tę samą substancję i zmieniła kolor na różowy. Drugim doświadczeniem, które mi się spodobało, było doświadczenie z rękawiczką i butelką. Do butelki Pan wlał jakiś płyn, po czym wsypał proszek i zakrył szczelnie gumową rękawiczką. Po chwili rękawiczka zaczęła się pompować. Zajęcia były bardzo ciekawe i chętnie bym wziął udział w następnych.

Kacper Pyziołek
    klasa 3c

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Winda



PODRÓŻ DO KRAINY PREZENTÓW


Pewnego dnia spotkała mnie fantastyczna przygoda. Może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę udało mi się dotrzeć do zaczarowanego świata. A było to tak: grudniowego popołudnia umówiłam się z koleżanką na ploteczki, padał drobny śnieg, gdy dotarłam do jej bloku. Stanęłam przed windami, na których ktoś napisał grubym flamastrem „2013” i „2014”. Wcisnęłam guzik i czekałam, aż któraś zjedzie. Pierwsza była ta z napisem „2013”. Wsiadłam i drzwi zamknęły się. Przyłożyłam palec do numeru piętra, gdzie zamierzałam wysiąść i omal nie usiadłam ze zdumienia.
Trafiłam do Krainy Prezentów. Świata czarów, magii i życzeń grzecznych i nawet nieco niegrzecznych dzieci. Ściany windy były przezroczyste, a za nimi widziałam małe skrzaty w kolorowych ubrankach i czerwonych czapeczkach z białym pomponem. Wszystkie ludki pracowały bardzo ciężko i w szybkim tempie. Część z nich pakowała prezenty w różnobarwny papier i torebki świąteczne. Kilkoro pisało dedykację na małych karteczkach, niektórzy przyklejali karteczki z dedykacjami do prezentów, a pozostali wkładali
paczuszki do worków, a następnie worki na wielkie sanie. W saniach zaprzężonych w renifery siedział uśmiechnięty Mikołaj, z ogromną białą brodą i wielkimi wąsami.
W pewnym momencie ujrzałam, jak jeden ze skrzatów wkłada do torebki fioletową bluzę z kapturem, identyczną, jak ta, którą dostałam w zeszłym roku, a następny przyczepia do torebki etykietę z napisem „Dla Karolinki”. Jego sąsiad, ten z lewej, pakował właśnie brązową bluzeczkę z kieszonką, taką samą, jak dostała moja siostra Kasia i przykleja, nieco krzywo zresztą, karteczkę z jej imieniem. Doskonale pamiętam, jak w Wigilię zeszłego roku wszyscy się z tego śmieliśmy, że Mikołaj chyba po ciemku doczepiał dane adresata paczki. To utwierdziło mnie w przekonaniu, ze widzę rzecz niebywałą.
 Zamiast wjechać na X piętro, gdzie mieszka moja koleżanka, pojechałam zaczarowaną windą do Krainy Prezentów. Pomyślałam sobie, że najlepiej będzie, jak zjadę na parter i wsiądę do drugiej windy z napisem „2014”, to wtedy się dowiem, co czeka mnie w tym roku. Tak też zrobiłam. Wcisnęłam literkę „P” i udałam się na parter. Gdy wyszłam z windy, spotkałam panią dozorczynię, myjącą drzwi obu wind i szepcząca pod nosem: „Ależ te dzieciaki są niegrzeczne, mażą po wszystkim, gdzie się da. Nawet drzwi od windy pomazały jakimiś cyferkami bez sensu”. I zmyła wszystkie napisy.
Byłam rozczarowana… Stałam i patrzyłam na te czyste drzwi, ale pomyślałam, że może nie ma tego złego. Przynajmniej będę miała niespodziankę w Wigilię. 
                                                                                              
                                                                                                      Koralik

ZAJĘCIA CHEMICZNE w 3c






19 grudnia 2014r.(piątek) w naszej klasie odbyły się zajęcia chemiczne. Były one bardzo ciekawe, ponieważ robiliśmy różne doświadczenia. Najbardziej podobały mi się zabawy z magnezem np.: rozpuszczanie magnezu w roztworze oraz barwienie cieczy. Chciałabym, aby takie zajęcia odbywały się częściej.
Ola Bardadyn

Klasa 3c

sobota, 17 stycznia 2015

Nieprawdopodobna histria cz. 2



   Panował tutaj lekki przeciąg. Niebo było ciemnobłękitne, a wokół mnie unosiło się całe mnóstwo księżycowego proszku. Ziemia miała kolor szarej bieli. Znajdowały się tu również niewielkie, lecz najprawdziwsze kratery! Po panującej tam atmosferze domyśliłam się, iż jestem na jakiejś planecie podobnej do Księżyca. Na horyzoncie nie było widać żadnych roślin ani pagórków. Kraina ta była piękna, ale smutna... Po chwili oglądania tego świata zaczęłam zauważać jego mieszkańców. Byli mojego wzrostu. Mieli duże, szare oczy, które spoglądały na mnie z przestrachem, lecz i z zaciekawieniem. Ich skóra miała odcień błękitu. Każde z tych stworzeń nosiło na głowie srebrny diadem z cudownym, błyszczącym kryształem na środku i było ubrane w śnieżnobiałą tunikę za kolana, z której biło dziwne światło. Te istoty trudno było nazwać ludźmi. Nie minęło 5 minut, a wokół mnie zebrał się spory tłum. Nagle wyłoniła się z niego piękna kobieta ubrana w srebrny płaszcz ze wspaniałą koroną na głowie. Gdy pomyślałam, że to ich królowa, podeszła do mnie bliżej, skłoniła się i zapytała:
 - Czy przybywasz ze świata ludzi?
- Tak, ale nie wiem, gdzie jestem, ani kim wy jesteście... - odparłam zakłopotana.
- Jesteśmy Księżycowymi Ludźmi. Ta planeta to Księżyc, lecz nie ten, który ludzie widzą z Ziemi. To jeden z Siedmiu Księżyców w Szczęśliwej Galaktyce. Gdyby Mroczny Władca nie sprawił, że Galaktyka zmieniła swoją nazwę na Galaktykę Zła i Nieszczęść, nadal by tak się nazywała. Próbujemy Go pokonać, lecz On jest o wiele potężniejszy od nas, a moje Moce nie są tak silne jak Jego Czarna Magia... Od niepamiętnych czasów czekamy na Wybawcę, który zdoła pokonać naszego największego wroga. Według Starożytnej Przepowiedni owy Wybraniec odnajdzie w Jaskini Światła Kryształ Blasku, a gdy umieści go na Świętym Miejscu, zdoła zwyciężyć całe Zło i zapanuje pokój w Galaktyce. Próbujemy znaleźć Kryształ już wiele lat. Bardzo prawdopodobne, że właśnie to Ty jesteś Wybawcą. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, dziś wieczorem udamy się do Jaskini Światła poszukać Kryształu, a na razie zjedzmy razem podwieczorek i napijmy się gorącej herbaty. Zauważyłam, iż zmarzłaś.
                                                                                           Kriss

środa, 14 stycznia 2015

Guzik pór roku


Pewnego zimowego wieczoru, kiedy byłam sama w domu, zakradłam się na paluszkach do pokoju Babci. Otworzyłam pierwszą szufladkę w jej sekretarzyku i ujrzałam szklaną szkatułkę. Szkło mieniło się wszystkimi barwami tęczy. Otworzyłam ją, a tam na puchatej poduszeczce leżał wielki guzik. Miał cztery dziurki, a przy każdej malutki rysunek jabłoni. Każde drzewo przedstawiało inną porę roku.
       Pomyślałam, że przyszyję go do nowego piórnika. Kiedy wbiłam igłę w pierwszą dziurkę z wiosennym drzewkiem , nagle za oknem zrobiło się jasno i wiosennie. Z wrażenia upuściłam piórnik i wszystko wróciło do normy. Gdy podniosłam piórnik, znowu zawitała wiosna.
- Czyżby ten guzik był magiczny? – pomyślałam. – Skąd Babcia go wzięła?
       Zawsze podejrzewałam, że Babcia jest czarodziejką. Nawet zimą miała w pokoju świeże kwiaty jabłoni, a w jej koku mieszkały motyle.
        Gdy Babcia wróciła do domu, zapytałam ją o ten guzik. Powiedziała mi w tajemnicy, że jest Czarodziejką Czterech Pór Roku i, że tylko czarodziejka może używać tego guzika. Okazało się więc, że odziedziczyłam magiczne moce. Tego dnia guzik stał się moją własnością, a teraz trzymam go w tej samej szkatułce.


Maja Zubczewska kl. IV c

wtorek, 13 stycznia 2015

Tajemnicza wyspa cz.5


Otworzyłam oczy, było wcześnie rano. Słońce jeszcze nie weszło na widnokrąg, ale i tak było dość jasno. Oceniłam, że jest około piątej nad ranem, i że mogę jeszcze trochę pospać. Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Postanowiłam, że nie ma co marnować na to czasu i wstałam. Zjadłam śniadanie, w skład którego wchodziły: dwie pomarańcze, kokos, mleczko kokosowe i resztka wody z dzbanka. Po śniadaniu obmyśliłam plan dnia:
  1. Pójście po wodę i zebranie owoców.
  2. Wykonanie wędki.
  3. Łowienie ryb.
  4. Przyrządzenie obiadu.
  5. Odpoczynek.
  6. Ugotowanie kolacji.
  7. Sen.
I zgodnie z planem poszłam po wodę i owoce. Znalazłam grejpfruty i banany. Po wypełnieniu dzbanka wodą wróciłam na plażę. Znalazłam w miarę duży patyk, lianę. Lianę przywiązałam w taki sposób, by nie odpadła. Z tą niedokończoną wędką pomaszerowałam nabrzeżem szukając brakujących części. Nie przeszłam dalej niż trzy palmy gdy zauważyłam wędkę do połowy wkopaną w piasek. Podeszłam i wyjęłam ją, a za chwilę zaczęłam łowić. Nagle przeszła mi przez głowę myśl skąd ta wędka się tu wzięła, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać bo akurat złowiłam rybę. A potem jeszcze trzy. Wypatroszyłam je i usmażyłam na ognisku. Na deser zjadłam owoce. Leżąc w łóżku wróciło do mnie owe pytanie, ale prędko zapomniałam o nim i zasnęłam. 






                                                                                                                    Kicia Kocia 

Tajemnicza wyspa cz.4



Następnego dnia wstałam bardzo wstrząśnięta wydarzeniami dnia poprzedniego, ale również doskwierał mi głód. Postanowiłam, że mimo wydarzeń poprzedniego dnia powinnam zwiedzić las. Bo w końcu muszę zebrać trochę jedzenia, żeby nie umrzeć z głodu. I dzielnie wkroczyłam w gęstwinę. Było tak ciemno, że nie widziałam nawet własnej ręki. Po pewnym czasie moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Rozejrzałam się w około i zauważyłam drzewka cytrynowe, palmy, drzewka z pomarańczami i wiele, wiele innych. Zaczęłam zbierać pomarańcze i kokosy, a także owoce chlebowca. Miałam z tym sporo roboty, bo musiałam biegać w te i z powrotem odkładając i zbierając owoce. Po skończonej robocie poszłam dalej wgłąb wyspy, a tam zauważyłam niewielkie źródło, z którego leciała krystalicznie czysta woda. Podbiegłam, żeby zanurzyć w niej ręce i obmyć twarz. Była chłodna, doskonała do picia. Postanowiłam, że za chwilę wrócę, żeby wziąć trochę wody na plażę. Biegiem wróciłam do mego łóżka i porwałam duży dzbanek, który również dostałam kiedy przypłynęłam do wyspy. I po chwili już byłam nad brzegiem źródełka. Napełniłam dzbanek po brzegi i powolutku wróciłam na plażę. Dzbanek postawiłam na kawałku drewna. Sama zaś wróciłam do lasu, żeby pozbierać drewno. Po skończonej pracy wszystkie drewienka, które udało mi się zebrać, położyłam na kupkę i podpaliłam zapalniczką. To było wspaniałe ognisko. Upiekłam na nim owoce chlebowca i zjadłam razem z pomarańczami oraz kokosami, a wszystko popijałam wodą i mleczkiem kokosowym. Ta kolacja była przepyszna. Posprzątałam i położyłam się spać, ale przed zaśnięciem uznałam, że dzień był nadzwyczajny. I jeszcze chwilę wpatrywałam się w rozgwieżdżone niebo. Jednak po krótkiej chwili zamknęłam oczy i zasnęłam.
 
 
                                                                                                            Kicia Kocia

środa, 7 stycznia 2015

;-)Nieprawdopodobna historia:-) cz.1



  Pewnego dnia spotkała mnie fantastyczna przygoda. Może trudno w to uwierzyć, ale naprawdę udało mi się dostać do zaczarowanego świata. A było to tak...
  Za kilka minut miał rozpocząć się apel. Ola, Karolina oraz Weronika wygłupiały się, śmiały i ciągnęły za ciemnogranatową, aksamitną ,,kurtynę", którą ciągle po nich poprawiałam.
- Przestańcie ruszać tę zasłonę, okej? Jak ją zerwiecie, możecie mieć kłopoty! - powiedziałam im.
  Od początku roku chodziłam z  Karą, Olą i Werą na chór do naszej szkoły, a teraz miałyśmy wystąpić na Jasełkach przygotowanych przez 2c. Kiedy kolejny raz wygładzałam kotarę, zobaczyłam brokatowy, jakby księżycowy pył leżący w szparze między jedną a drugą częścią ,,kurtyny". I nie było to tylko kilka marnych drobinek, lecz całkiem sporo cudownego proszku. Kiedy coraz uważniej mu się przyglądałam, odkryłam, iż nie tkwi on w jednym miejscu, tylko unosi się magicznie i podąża za zasłonę. Byłam bardzo ciekawa tego, co się  z nim stanie, więc również skierowałam się w stronę ,,kurtyny". Pył wciąż wzlatywał w powietrze i można było stwierdzić, że mnie prowadził! Gdy znalazłam się za zasłoną, spodziewałam się dojrzeć jedną ze ścian sali gimnastycznej, w której miały się odbyć Jasełka. Zamiast niej spostrzegłam... inny świat! Poczułam wielkie zafascynowanie i zbadania tej krainy.  

                                                                            
                                                                                         Kriss

Moje ulubione książki

       Postanowiłam napisać coś o moich ulubionych książkach:
       " Kroniki Archeo" jest to seria książek opowiadająca o Ani i Bartku Ostrowskich, Mary Jane, Martinie i Jimie Gardnerach,ich rodzicach oraz pani Ofelii Łyczko. W każdej książce czeka ich ciekawa przygoda.- Dla osób lubiących historię oraz dużo przygód.
 









       "Zuzka na spadochronie" ta książka opowiada o dziewczynie, która pragnie latać na spadochronie. Okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Zyskuje oparcie w pewnej grupie chłopców.- dla dziewczyn

  
    "Como, wróć!" to chwytająca za serce opowieść o dziennikarzu, który pragnie zdobyć zaufanie ukochanego psa jego córki.- dla wielbicieli zwierząt i nie tylko
            

Tonia