Strony

wtorek, 13 stycznia 2015

Tajemnicza wyspa cz.5


Otworzyłam oczy, było wcześnie rano. Słońce jeszcze nie weszło na widnokrąg, ale i tak było dość jasno. Oceniłam, że jest około piątej nad ranem, i że mogę jeszcze trochę pospać. Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Postanowiłam, że nie ma co marnować na to czasu i wstałam. Zjadłam śniadanie, w skład którego wchodziły: dwie pomarańcze, kokos, mleczko kokosowe i resztka wody z dzbanka. Po śniadaniu obmyśliłam plan dnia:
  1. Pójście po wodę i zebranie owoców.
  2. Wykonanie wędki.
  3. Łowienie ryb.
  4. Przyrządzenie obiadu.
  5. Odpoczynek.
  6. Ugotowanie kolacji.
  7. Sen.
I zgodnie z planem poszłam po wodę i owoce. Znalazłam grejpfruty i banany. Po wypełnieniu dzbanka wodą wróciłam na plażę. Znalazłam w miarę duży patyk, lianę. Lianę przywiązałam w taki sposób, by nie odpadła. Z tą niedokończoną wędką pomaszerowałam nabrzeżem szukając brakujących części. Nie przeszłam dalej niż trzy palmy gdy zauważyłam wędkę do połowy wkopaną w piasek. Podeszłam i wyjęłam ją, a za chwilę zaczęłam łowić. Nagle przeszła mi przez głowę myśl skąd ta wędka się tu wzięła, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać bo akurat złowiłam rybę. A potem jeszcze trzy. Wypatroszyłam je i usmażyłam na ognisku. Na deser zjadłam owoce. Leżąc w łóżku wróciło do mnie owe pytanie, ale prędko zapomniałam o nim i zasnęłam. 






                                                                                                                    Kicia Kocia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz