Pewnego dnia, grupa przyjaciół wybrała się na wycieczkę do starego,
od lat opuszczonego domu.
Nikt nie zbliżał się
do tego miejsca o którym krążyły legendy opowiadane przez najstarszych
mieszkańców miasteczka. Weszli do środka
i po zwiedzeniu wszystkich pomieszczeń uznali, że opowieści były wymyślone. Dom
wydał im się zwyczajnym, starym i strasznie zaniedbanym.
Trochę zawiedzeni, wrócili
do miasta. I dopiero wtedy okazało się że brakuje dwóch osób.
Byli to Robert i Ewa. Wszyscy postanowili wrócić i poszukać przyjaciół. Szukali i
nawoływali, ale w domu nikogo nie było. Tymczasem Robert i Ewa zupełnie
przypadkowo znaleźli ukryte wejście do piwnic. Chodzili po ciemnych zakamarkach
i w końcu się zgubili.
Postanowili jednak nie tracić wiary że uda im się znaleźć
wyjście.
Idąc przed siebie
natknęli się na leżącą na podłodze kartkę.
Było tam coś napisane. Robert z trudem odczytał słowa:
„Tesoro bloccato nel seminterrato, e mantykora sta in guardia ...”.
„Tesoro bloccato nel seminterrato, e mantykora sta in guardia ...”.
Niestety oboje nie wiedzieli co to znaczy. Poszli dalej i
wtedy na jednej ze ścian zobaczyli czerwoną strzałkę. Nie mieli nawet innego
wyjścia, tylko iść we wskazanym kierunku.
Jak tylko przeszli
obok strzałki wejście za nimi się zatrzasnęło, a przed nimi stanął potężny wilk
o ciemnoczerwonym futrze i świecących oczach.
Przestraszeni przyjaciele szybko zrozumieli, że zwierz nie
zamierzał ich wcale atakować.
Postał chwilę przed nimi, a potem odwrócił się i pobiegł w
głąb korytarza.
Robert i Ewa poszli za nim. Wilk popatrzył na nich po raz
ostatni swoimi czerwonymi oczami i zniknął, a oni stali przed ogromną
przepaścią.
- I co teraz? – zapytał Robert.
- Jak to co. Widzisz te liany na górze. Po prostu skacz. –
odparła Ewa.
- Nie wiem czy to na pewno….
Ewa nie dając mu dokończyć zdania skoczyła pierwsza. Robert
nie chciał zostać sam, więc ruszył za nią.
Niestety kiedy oboje skoczyli na lianę ,ta się zerwała.
Przyjaciele spadli prosto w przepaść. Gdy się ocknęli, zobaczyli, że leżą na
jakichś wielkich, miękkich kwiatach.
Nikomu nic się nie stało więc wstali i poszli dalej. Szli
przez dżunglę pełną dziwnych kwiatów i żywych pnączy. Na końcu drogi stała
drewniana skrzynia. Myśleli że to skarb, lecz niestety mylili.
Była tam tylko mapa całego
domu.
Robert zauważył że na mapie jest narysowany znak X. Miejsce
to było bardzo blisko.
,,Doszliśmy tak daleko, głupio by było teraz szukać innej
drogi''- powiedział Robert, a Ewa zgodziła się z nim.
Kiedy już byli na miejscu, nagle przed nimi pojawiła się
wściekła mantykora.
,,To niemożliwe! Ona istnieje naprawdę! '' -krzyknęła Ewa i
podeszła do stworzenia, bez najmniejszego strachu. Okazało się, że zwierzę
miało zraniony ogon, który je bardzo bolał.
Ewa zdjęła swój szalik
i zabandażowała ranę. Uspokojona mantykora pokazała im wejście do
„komnaty życzeń” gdzie ukryty był skarb. Robert otworzył skrzynię i znalazł w
niej złote monety. Mantykora w zamian za pomoc, zaproponowała, że podwiezie ich
do wyjścia.
Kiedy wyszli z tajemniczego domu, mieli wrażenie, że
to był tylko sen.
Ale złote monety w kieszeniach, świadczyły o czymś innym.
Dzieci zaniosły pieniądze rodzicom, a ci nie chcieli
uwierzyć, że legenda opowiadana przez tyle lat, nagle okazała się prawdą.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a dobre serca
przyjaciół i ich odwaga zostały nagrodzone.
Opowiadanie napisane wczoraj na j. polski. :D
AyaKey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz