Dostałam własnego źrebaka i jagnię - cześć III
Cześć, jak wiecie mam na imię
Lisa. Mieszkam w zagrodzie środkowej, Anna i Britta w zagrodzie północnej, a
Olle i Kerstin w zagrodzie południowej. Mam też dwóch braci, Lassego i Bossego.
- Lisa, mieliśmy pół godziny temu iść do
Wielkiej Wsi i kupić jajka, masło, mleko, sałatę i dwie kiełbasy dobrze
obsuszone - powiedziała zaniepokojona Anna, wchodząc do mojego pokoju razem z
Brittą.
- Zapomniałam, przepraszam Anno -
powiedziałam.
- Choć szybko, bo nie zdążymy dojść do
Wielkiej Wsi, za nim będzie wieczór - pospieszała mnie Anna, ale ja za bardzo
nie rozumiałam o co chodzi.
- Ale dlaczego mamy zdążyć kupić te wszystkie
rzeczy przed wieczorem? - spytałam Annę.
- Przecież co roku jest taki zwyczaj, że każdy
koń i każda owca rodzi jagnię i źrebaka, nie wiedziałaś tego? - spytała mnie
Britta.
- Nie, a co? - spytałam. - Co roku nasze konie
i owce rodzą dzieci, a po za tym, dzisiaj cały dzień rozmawiałyśmy z twoimi
braćmi i Ollym, kto dostanie tego źrebaka i jagnię i właśnie wypadło, że Ty dostaniesz jagnię i
źrebaka - powiedziała Anna.
- Ja?! Naprawdę?! - krzyknęłam i aż wskoczyłam
na Annę i ścisnęłam ją z całej siły.
- A, no tak, a ty w tym czasie siedziałaś w
swoim pokoju i robiłaś koszyczki na Wielkanoc, a my martwiliśmy się tak bardzo, że aż miałam
chęć iść do Ciebie i natychmiast Cię przyprowadzić do nas - powiedziała Anna,
ale mnie nie było.
Natychmiast pobiegłam na dół do mamy wziąć
pieniądze i dwie torby, a gdy usłyszałam jak Anna pyta się Britty, gdzie
poszłam, pobiegłam na górę i stanęłam w drzwiach. Powiedziałam:
-
Hej, Anna, szybko, bo nie zdążymy kupić wszystkiego za nim będzie
wieczór - powiedziałam.
Anna uśmiechnęła się szeroko i natychmiast
pobiegłyśmy do sklepu wujka Erika.
- Czego dziewczynki szukają? - spytał wujek.
- Jajek, masła, mleka, sałaty i dwóch kiełbas
dobrze obsuszonych - odpowiedziałyśmy.
- Jajka, masła i mleka są w alejce piątej,
sałata jest za rogiem, a kiełbasy są w alejce drugiej - powiedział wujek.
- Dziękujemy - odpowiedziałyśmy.
Anna pobiegła w alejkę piątą po jajka, masło i
mleko, a ja po sałatę za róg, jednak żadna z nas nie kupiła więcej rzeczy,
ponieważ spotkałyśmy się w alejce drugiej i obie kupiłyśmy kiełbasy.
- Hej, kupiłyśmy dwie kiełbasy w alejce drugiej -
zażartowała Anna śmiejąc się.
- Jaka Ty jesteś fajna i wesoła -
powiedziałam. - oczywiście Britta też - podkreśliłam, że nie tylko Anna jest
moją przyjaciółką, ale też Britta. Wiedziałam, że Anna jest trochę zazdrosna o
mnie, bo uważa, że jestem najfajniejsza, i że nie lubię tylko jej, ale Brittę
też.
- U, zmrok zapada, ciekawie się robi -
powiedziałam patrząc w gwiazdy.
Anna w tym czasie kopała kamienie i nie
spoglądała na niebo, a przez to nie wiedziała, że jest ciemno. Gdy tylko to
powiedziałam, Anna spojrzała w gwiazdy.
- O nie!! Przecież twoje jagnię i źrebak!!
Lisa, zapomniałaś!! - krzyknęła Anna a ja pisnęłam.
- O nie, masz rację!! Moje jagnię i źrebak!! -
krzyknęłam i natychmiast pobiegłyśmy do domu.
- Mamo!! Czy już Mika i Kora urodziła?!! -
krzyknęłam do mamy.
- Nie! Przecież urodzi dopiero w nocy! -
krzyknęła mama odpowiadając.
Zatrzymałam się z Anną i stanęłyśmy jak słupy
po odpowiedzi mamy.
- Jak to, tyle się nabiegłyśmy, po co mnie
pospieszałaś, Anno, tyle pośpiechu w sklepie, przecież to nie możliwe! -
krzyczałam.
- Co! To wy biegłyście,
pospieszałyście się na wzajem, nie wiedząc o tym, że Mika i Kora urodzą dopiero
w nocy! Dziewczyny! - krzyknęła z piętra mama bardzo zdziwiona.
- No tak, mamo, bo Anna powiedziała, że za nim
pójdziemy spać, Mika i Kora urodzą - krzyknęłam do mamy.
- Ale to Lasse powiedział mi, że Mika i Kora
urodzą za nim pójdziemy spać - powiedziała oburzona Anna.
- Co!!! Jeden z chłopców Ci to powiedział!!! -
krzyknęłam tak głośno, że chyba było mnie słychać aż za Wielką Wsią.
- Tak, to Lasse mi to powiedział! - krzyknęła
Anna.
- Ach, czy Ty myślisz, że chłopców należy
słuchać!!! - krzyknęłam i pokłóciłam się z Anną.
- Cisza! Ja też tego nie rozumiem, ale to nie
znaczy, że macie się pokłócić! Rozumiecie! - powiedziała mama, a po chwili
zapadła całkowita cisza.
- Dziękuję, a teraz, proszę, aby jedna z was
opowiedziała mi to wszystko od samego początku, ale bez kłótni - powiedziała mama.
- Dobrze. Anno, czy mogę opowiedzieć? -
spytałam.
- Tak, możesz - powiedziała Anna, a potem
zaczęłam opowiadać.
- Było tak, najpierw Anna, Britta, Lasse,
Bosse i Olle poszli na podwórko ustalić, kto z nas dostanie jagnię i źrebaka. W
tym czasie ja byłam w swoim pokoju i lepiłam koszyczki na Wielkanoc. Wtedy Anna
i Britta przyszły biegiem do mnie poinformować o urodzeniu źrebaczka i
jagnięcia i o tym, że to właśnie ja je dostanę - opowiadałam, ale w pewnym
momencie mama mi przerwała.
- No dobrze, ale jakieś ważniejsze szczegóły?
- zapytała mnie.
- Poinformowały mnie też o tym, że zapomniałam
z Anną pójść do sklepu kupić rzeczy. Wtedy przybiegłam do Ciebie na dół
poprosić o pieniądze i dwie torby. Pobiegłyśmy więc z Anną do sklepu i
kupiłyśmy potrzebne rzeczy. Gdy wracałyśmy do domu, zapadał zmrok, więc
pobiegłyśmy czym prędzej do stodoły, tam jednak nie było ani źrebaka ani
jagnięcia, więc pobiegłyśmy Cię o tym poinformować - ukłoniłam się, a Anna
zaczęła klaskać.
- No dobrze, czyli w stodole była tylko Mika,
Kora i inne zwierzęta? - spytała mama.
- Tak, tak - odpowiedziałyśmy z Anną.
- Dobrze, w takim razie pójdziecie do chłopców
i powiecie im, że idziecie do domu Ollego poinformować jego mamę, o tym co się
stało, a Lassemu i Bossemu powiecie, że mają karę, czyli nie wychodzą z domu do
końca tygodnia i uczą się.
Ja i Anna pobiegłyśmy do chłopców powiedzieć
im informację od mamy. Najpierw poszłyśmy powiedzieć to mamie Ollego, a ona
powiedziała, że nie wiedziała o tym, że jej syn jest taki nie miły w stosunku
do dziewczyn.
- Olle razem z Lassym i Bossym okłamali Annę i
powiedzieli jej, że Mika i Kora urodzą dziś, za nim pójdziemy spać -
powiedziałam, a mama Ollego patrzyła się tak na niego, że Olle miał łzy w
oczach bo myślał, że dostanie karę.
- No właśnie, a my tak się spieszyłyśmy i tak
pospieszałam Lisę w jej pokoju, że po prostu, gdy dotarłyśmy do Bullerbyn,
dyszałyśmy jak dwa małe osiołki - powiedziała Anna, wspierając mnie.
- Och, dziewczynki, następnym razem
poinformujcie mnie od razu o niepoprawnej psocie mojego syna - powiedziała
rozwścieczona mama Ollego.
- Ale to był tylko drobny żarcik - powiedział
Olle udając niewinnego.
- Ha, myślisz, że takie żarty są zabawne? -
zapytała bardzo zdenerwowana mama Ollego.
- Ale
mamo - błagał Olle.
- Żadne ale, już nie naprawisz swojego błędu -
nie zgadzała się jego mama.
Olle zdenerwowany podreptał do swojego pokoju.
Gdy wszedł do niego, Lasse i Bosse usłyszeli to.
- Co jest Olle? Czemu jesteś taki zły? -
spytał Bosse.
- Nie długo sam się przekonasz - odpowiedział
zmartwionym głosem Olle leżąc w łóżku.
- Nie rozumiem - powiedział Lasse.
- Nie ważne - powiedział Olle udając, że śpi.
W tym czasie razem z Anną
pobiegłam do Zagrody Środkowej do pokoju chłopców. Gdy tam weszłyśmy nie
zastałyśmy jednak nikogo. Słysząc głos Ollego wyjrzałyśmy przez okno i
zobaczyłyśmy chłopców siedzących na lipie.
- Czego chcesz Liso? - zapytał wystraszony
Lasse.
- Dowiedziałyśmy się, że Mika i Kora urodzą
dopiero w nocy - odpowiedziałam Lassemu, a on zrobił taką przerażoną minę, że
wyglądał jakby stado dinozaurów zbliżało się do niego.
- Co? - spytał przerażony Bosse.
- To, że powiedziałyśmy o tym mamie, a ona
kazała wam przekazać, że macie karę do końca tygodnia i nie wychodzicie z
domu, a za to jeszcze przejmiecie moje
obowiązki domowe - powiedziałam.
- Ty nie dobra siostro, jak mogłaś zrobić coś
takiego swoim braciom i Ollemu? - zapytał zdenerwowany Lasse.
- Należało wam się to, bo okłamaliście Annę, a
ona powiedziała mi, o czym się dowiedziała od was, czyli od nie miłych chłopców
- powiedziałam najprawdziwszą prawdę.
- Ojej, katastrofa!! - krzyknął
Bosse.
Lasse i Bosse pobiegli natychmiast do mamy
poskarżyć się.
- Mamo, czy to na pewno prawda, to co nam
powiedziała Lisa? - spytał Bosse bardzo ciekawy.
- Tak, to najprawdziwsza prawda -
odpowiedziała mama. - Dobrze, teraz idźcie spać, a rano pooglądamy twoje
zwierzątka, Liso.
Prawie całą noc nie spałam, bo
byłam przejęta moimi zwierzątkami. Gdy nastał dzień, a koguty zaczęły piać,
natychmiast się ubrałam i pobiegłam do stodoły. Wszyscy jeszcze spali, lecz ja,
Lisa, miałam okazję zobaczyć moje pierwsze własne zwierzątka. W boksie Miki,
obok niej leżał mały źrebaczek, a na pastwisku obok Kory, chodziło malutkie
jagniątko.
- Och, jakie piękne są moje zwierzątka -
powiedziałam opierając się o płot.
- Może
źrebaka nazwiesz Angusem, a jagnię Pontusem - odezwał się jakiś głos obok mnie.
To była Anna. Stała i patrzyła na Pontusa.
- Gdzie jest źrebaczek? - spytała.
- Jest w stodole. Leży obok Miki -
odpowiedziałam.
- Masz rację, mogą się tak nazywać
- powiedziałam do Anny w pewnej chwili.
Razem z Anną stałyśmy bardzo długo
i patrzyłyśmy na Pontusa.
- Może wyprowadzimy Angusa na
pastwisko? - zapytała Anna.
- Niestety nie można do niego
wchodzić do póki nie przyjedzie weterynarz i nie zbada go - powiedziałam, a
Anna zapytała:
- A kiedy on przyjedzie?
- Za dwa dni - odpowiedziałam.
- Dlaczego tak późno? - spytała
Anna.
- Dlatego, że źrebaczek musi
podrosnąć, a gdy już będzie mógł ustać, wtedy przyjedzie weterynarz -
odpowiedziałam Annie na kolejne pytanie.
Patrzyłyśmy z Anną na moje
maleństwa i był to najszczęśliwszy dzień mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz