Wyszłyśmy
przy dworcu kolejowym. Zadowolone poszłyśmy w kierunku peronu 4. Czekałyśmy na
pociąg jadący do Łeby i nagle z jednego z wielu głośników wydobył się dźwięk:
-Pociąg PKP Intercity wjedzie na peron nr4 z półgodzinnym
opóźnieniem! Za utrudnienia przepraszamy.
Wściekłam się, bo nienawidzę się nudzić – jak chyba każdy.
Mama widząc moją minę rzuciła szybko:
-Masz tu 10 złotych, pójdź do kiosku i kup sobie jakąś
książeczkę z zadaniami czy gazetkę. Długopis mam.
-Dobrze mamo! Dziękuję!
-Nie ma za co, po prostu cię kocham.
-Ja ciebie też! Wracam za 5 minut.
-Dobrze.
Wróciłam uradowana z gazetą Animal Planet z zadaniami.
-No, w końcu kupiłaś sobie jakąś mądrą gazetę. Brawo!
-Ja po prostu kocham zwierzęta!
-To już wiem.
Rozmawiałyśmy dalej, aż w końcu przyjechał pociąg.
-Violetta odsuń się od torów!
-Dobrze!
Wsiadłyśmy do przedziału nr5 i zajęłyśmy kuszetki – ja na
dole, a mama naprzeciwko. Nade mną leżała dziewczynka o imieniu Ula, a nad nią
jej brat – Tomek. Za to nad moją mamą była jej mama, a nad nią jej tata. W
przedziale było wesoło, panowała miła atmosfera. Rozmawialiśmy do 22:30. W
końcu postanowiliśmy, że pójdziemy spać, ale nikt nie mógł zasnąć. Po około
godzinie Ula zapytała się czy ktoś śpi. Na to wszyscy odpowiedzieli jej chórem:
-Nie,nie mogę zasnąć!
Więc zamiast spać całą noc prawie cały czas rozmawialiśmy.
Tylko co jakiś czas ktoś przysypiał na jakieś pół godziny. Okazało się, że Ula
też jest z Warszawy i mieszka niedaleko mnie. Dalej dowiedziałam się, że ma
tyle lat co ja i jedzie do tego samego ośrodka co ja. Zapowiadały się fajne
wakacje...
Perła
Perła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz