Gdy
obudziłam się słońce już grzało. Chciałam wziąć szal lecz
zauważyłam, że nie ma go na swoim miejscu. Zdenerwowana zaczęłam
go szukać, aż w końcu znalazłam go pod moimi rzeczami.
Odetchnęłam z ulgą i przypomniałam sobie, że wczoraj przełożyłam
go tutaj, żeby był bezpieczny. Zarzuciłam
go sobie na szyję i w podskokach pobiegłam do lasu deszczowego. Gdy
szłam zauważyłam coś co lekko połyskiwało w słońcu.
Podbiegłam zaciekawiona i ujrzałam coś co miało pięć
wypukłych dziur o szerokości palca. Po pewnym czasie rozpoznałam,
że to rękawiczka. Zaczęłam ją oglądać, lecz gdy ją odwróciłam
do góry nogami wypadł z niej mały rubin. Podniosłam goi
zobaczyłam za nim następnego, a potem jeszcze jednego i jeszcze.
Szłam i podnosiłam drogocenne kamienie. W końcu zobaczyłam
ostatniego, a przed nim leżała rękawiczka. Gdy ją podnosiłam coś
ruszyło się w krzakach. Iiiiiii...
Kicia Kocia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz