Strony

czwartek, 14 kwietnia 2016

Droga ku tajemnicy IX


Wyszła z celi ogarnięta niepokojem, ale za to z dowodami na niewinność Noela. Jutro sobota, czyli jedyny dzień w tygodniu, w którym Ivette mogła odetchnąć od problemów świata codziennego. Dziewczyna postanowiła poświęcić go na dowiedzenie niewinności przyjaciela. Powiedziała sobie, że uwolni go od ucisku niesprawiedliwej władzy. Nie zamierzała zerwać przysięgi, którą złożyła własnemu sumieniu. Leżąc na twardym łóżku, patrzyła w atramentowe niebo za oknem i przegrzebywała swój umysł w celu odszukania najbardziej przekonujących argumentów za wypuszczeniem strażnika. Intensywnie rozmyślała skupiając wzrok na jednej z miliarda gwiazd widniejących na nieboskłonie, aż wreszcie pod hipnotyzującym wpływem firmamentu wpadła w objęcia morfeusza. We śnie widziała siebie, ale nie była to umorusana kurzem, ubrana w poszarpaną suknię sprzątaczka z najniższej warstwy. Oczy wyobraźni ukazały jej piękną damę, odzianą w ubrania, których koszt był identyczny jak jej roczna pensja. Stała obok Mona Lisy, który wisiała znów na swoim miejscu. Z tłumu przeciskała się masa dziennikarzy pragnących zamienić z nią chociaż kilka słów. Każdy kto znalazł się choćby na długość ręki od Ivette gratulował jej niebywałego intelektu i sprytu. Ze wspaniałego snu wyrwał dziewczynę odgłos deszczu donośnie stukającego o szybę. Czas zadziałać. Niewinny Noel już za długo uważany jest za złodzieja dziedzictwa narodowego.
American Pharoah

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz