Strony

piątek, 16 lutego 2018

Dialog...

-         -   Już - powiedziała Lily.
     -   No to chodźmy - zdecydował Mangus.
Koniec tunelu znajdował się w jaskini. Dzieci spodziewały się zobaczyć bitwę o Troję, ale nic takiego się nie stało. Przed wyjściem było mnóstwo zieleni i pastwiska pełne owiec i kóz. W oddali Lily spostrzegła starożytny targ.
-       Słuchaj, może nacisnęłaś stoper o sekundę za wcześnie?
-       Możliwe. Chodźmy na targowisko.
Na miejscu dzieci oglądały stragany i sprzedawane na nich towary. Kiedy Lily zatrzymała się na dłużej przy straganie z biżuterią, Mangus powoli zaczynał się nudzić. Najpierw przyglądał się, jak kowal wykuwa tarczę, a potem kopał kamyki. W końcu nie wytrzymał:
-       Stoisz tyle przy tym stoisku. Może nogi wrosły ci w ziemię?
-       Przestań!
-       Nie! Ruszmy się wreszcie! - powiedział Mangus.
-       Niech ci będzie. Pooglądajmy dzbany!
Przyjaciele podziwiali ogromne dzbany na oliwę lub wodę. Stary garncarz siedział z tyłu straganu i robił nowe naczynia. Po chwili młody kupiec podszedł do nich i powiedział, że może im podarować czarę magicznej wody. Dzieci wzięły ją, nie podejrzewając niczego złego.
-       Wiesz co? Wejdźmy na to wzgórze - powiedziała Lily.
Kiedy Lily i Mangus byli w połowie drogi, chłopiec zażądał przerwy, żeby napić się wody. Po chwili dziwnie się poczuł.
-       Lily, chce mi się spać…
-       O co ci chodzi? Przecież jest środek dnia - dziwiła się dziewczynka.
Za moment chłopiec już spał. Przyjaciółka próbowała go obudzić, ale on po prostu chrapał. Lily uznała, że najlepiej będzie jeśli zaciągnie śpiącego kolegę na szczyt wzgórza.
            Kiedy dotarła na miejsce, ujrzała studnię, a przy niej kobietę. Postanowiła poprosić ją o pomoc.
-       Przepraszam, czy mogłaby mi pani pomóc obudzić mojego kolegę? - zapytała Lily.
-       Oczywiscie, a co jest w tym trudnego?
-       Napił się wody z dzbana, który dostaliśmy od kupca na targu i nagle zasnął - stwierdziła dziewczynka.
-       Skoro tak, to musimy go zanieść do mojego domu.
Ruszyły w drogę. Podczas wędrówki Lily dowiedziała się, że jej towarzyszka nazywa się Arisa. Okazało się, że mieszka ona na skraju morza Jońskiego, a jej dom stoi na jego piaszczystym brzegu.
            Kiedy dotarły do celu, Arisa położyła Mangusa na sianie i zaczęła przynosić różne zioła, które potem podpalała. Przedziwne zapachy unosiły się w pomieszczeniu. Po kilku minutach Mangus przebudził się.
-       Gdzie ja jestem? - zapytał.
-       Jesteśmy w domu pani Arisy - odpowiedziała Lily i opowiedziała mu, co się wydarzyło.
Potem Arisa zaprosiła ich do ogrodu. Opowiedziała im o ogrodach księcia Troi - Parysa, po których przechadza się ze swoją ukochaną, piękną Heleną. O pałacu, do którego wchodzi się przez wielkie wrota, a na jego ścianach można oglądać misterne mozaiki.
            Nagle, zza krzaków wyskoczył ów młody kupiec, który dał dzieciom dzban z wodą. Obsypał Lily i Mangusa tajemniczym proszkiem i dzieci …zniknęły.
            A gdzie się pojawiły? W piwnicy obok Alberta i nieźle go wystraszyły!

Ania Pacholska 5b




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz