Strony

piątek, 16 lutego 2018

Skarb Troi

Lilly, zauważyła, że za siedem sekund skończy się ich podróż w tunelu. Razem z Magnusem zaczęli odliczać. Coraz bardziej denerwowała się, że nie da rady wyłączyć stopera i przyłożyć kryształu. Gdy na cyferblacie została tylko jedna sekunda, malutka ćma (która nie wiadomo skąd się wzięła) powiedziała:
- Uda Ci się.
I miała rację, dała radę.
         Dziewczynka zaczęła skakać ze szczęścia.
- Super – powiedział Magnus, który również skakał ze szczęścia.
- O nie! - krzyknęła Lilly.
- Co się stało? - zapytał chłopiec.
- To – wskazała dziewczynka.
Magnus spojrzał w kierunku, który wskazała Lilly.
- To mamy kłopot – wyjąkał Magnus.
Wyjście z tunelu zagradzał ogromny głaz.
- Co teraz robimy? - zapytała Lilly.
- Musimy go przepchnąć – odpowiedział.
- To pchamy – powiedzieli razem i rzucili się na głaz.
Lilly popatrzyła na Magnusa i powiedziała:
- Udało się!
- Myślałem, że będzie trudniej – powiedział chłopiec.
- To co, idziemy? - zapytała Lilly.
- Idziemy – odpowiedział Magnus.
- Tylko trzymajmy się blisko siebie – dodała dziewczynka.
         Wyszli z tunelu i znaleźli się w gaju oliwnym.
- W którą stronę idziemy? - zapytał Magnus.
- Nie wiem – odpowiedziała Lilly.
- Chodźmy  wzdłuż rzeki – zaproponował chłopiec.
- Okej – zgodziła się   Lilly.
Szli i szli aż znaleźli się na małej polance. Pasły się tam owce, kozy i jeden osioł.
- To którędy teraz? - spytał Magnus.
- Jeszcze nie wiem, ale możemy zapytać się tego rolnika, który idzie zbierać oliwki. On nam powie, gdzie mamy iść, żeby dotrzeć do Troi – zaproponowała Lilly.
- Spróbujmy, jak się na nas zezłości, to będziemy uciekać, a jeśli nie, to może nam pomoże – dopowiedział Magnus.
- Ruszamy – powiedziała dziewczynka.
- Najpierw wyślijmy Albertowi wiadomość przez Merlina, żeby wiedział, co robimy, gdzie jesteśmy i, że już dotarliśmy – zaproponował chłopiec.
- Dobry pomysł – powiedziała Lilly.
Dzieci zaczęły szukać Merlina, który w tym czasie siedział na jednej z owiec. Gdy go dopadli Lilly i Magnus, powiedzieli mu wszystko, co ma przekazać Albertowi. Ledwo skończyli mówić, a Merlina już przy nich nie było, więc poszli do rolnika. Na szczęście mężczyzna nie zezłościł się na nich, wręcz przeciwnie wskazał im drogę i sprawiał wrażenie bardzo miłego. Dzieci podziękowały za pomoc i ruszyły ścieżką, którą pokazał im rolnik.
W tym samym czasie Albert dostał informację od Merlina. Chłopiec dał tej dziwnej istocie wskazówki, które miał przekazać Lilly i Magnusowi, jak dotrą do Troi.
         Dzieci szły wolno ścieżką, żeby nie ominąć żadnego zakrętu.
W końcu dotarli do Troi, gdzie toczyła się bitwa. Magnus myślał, że chodzi o piękna Helenę. Miała wybrać ona  jednego z mężczyzn, który zostanie jej mężem.  Myśli chłopca przerwał Merlin,  pojawił się on bardzo nagle.
- Aaaa…! - krzyknął chłopiec.
- Co się stało? - spytała Lilly.
- Nic tylko wystraszyłem się Merlina – odpowiedział.
- Mam dla was wskazówki od Alberta – powiedział Merlin.
- Mów szybko – zawołali jednocześnie.
Dzieci słuchają co przekazuje im Merlin i próbowały to wszystko zapamiętać.
- Okej, czyli  musimy przejść tak Troję, żeby nie wejść na pole bitwy oraz nie zostać zauważonym przez nikogo  - upewniał się Magnus.
- Tak – odpowiedział Merlin.
         Obydwoje ruszają w drogę. Gdy udało się im obejść wszystkie przeszkody, zauważyli część wolną od strażników i daleką od pola bitwy. Jednak po chwili żałowali swojej decyzji by iść tamtędy , bo ta strona również była objęta ochroną.                     W ich kierunku biegło już trzech żołnierzy. Nie mieli dokąd uciec.
- Ooo – wyjąkał Magnus.
Parę sekund później dopadli ich, nie chcieli słuchać wyjaśnień, tylko związali Magnusa z Lilly i zaprowadzili do lochów.
 Zanim doszli do tego strasznego miejsca, zobaczyli jak żyją tu ludzie. Spośród nich wszystkich, dzieci zapamiętały najbardziej: kowala, który wykuwał tarczę                                i garncarzy, przy których stały ogromne dzbany na oliwę i wodę.                                      W drodze do lochów zauważyli dziwny pokój z napisem  na drzwiach „OTTPIYKITTAS TNS TPOIAS”, co oznaczało książę Troi.
Bardzo ich to zaciekawiło, ale nie dali po sobie tego poznać, żeby żołnierze niczego nie podejrzewali. Kiedy znaleźli się w ciemnym lochu, zastanawiali się, jak stąd uciec. Magnus usłyszał cichutki głos ćmy, żeby rozciął sznury                                                              (którymi byli związani) scyzorykiem schowanym w jego bucie. Po około 10 minutach męczenia się  dali radę. Jak najszybciej chcieli stamtąd uciec. Gdy wyszli                             z lochu biegli tak szybko, jak mogli. Nawet drzwi księcia Troi ich nie zatrzymały.
         Przebiegli przez polankę i znów znaleźli się w gaju oliwnym.  
- Wracamy do domu Magnus – powiedziała Lilly.
- Uff… myślałem, że tego nie powiesz – odpowiedział chłopiec.
- Nie zrealizowaliśmy naszych planów, które mieliśmy, ale nie wytrzymam tu ani minuty dłużej – oznajmiła Lilly.
- Ja też. Znajdźmy wejście do tunelu i uciekajmy stąd – dodał Magnus.

         Gdy byli już w domu, Albert zaczął ich wypytywać „jak było”, ale oni nie mieli siły odpowiadać na jego pytania.
Agata Kowalik 5b
x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz