Strony

niedziela, 4 maja 2014

Wielkanocna przygoda



Opowiem historię pewnej czteroosobowej rodziny.
Byli sobie rodzice, mieli oni dwójkę dzieci, synka Tomka i jego młodszą siostrzyczkę Anię oraz pieska, który wabił się Lola.
Zbliżała się Wielkanoc. Chłopiec i dziewczynka bardzo chcieli pomóc swojej mamie i samodzielnie przygotować święconkę. Wpadli na pomysł, że po powrocie ze szkoły do domu wyrzucą śmiecie i ugotują jajka na twardo. Uzgodnili, że ten, kto pierwszy wróci, wypełni te prace, a jajka po przygotowaniu położy na talerzyku, obok mikrofalówki. Tata najwcześniej z całej rodziny dotarł do domu, więc mógł zgodnie ze swoim planem zająć się domowymi obowiązkami. Wyrzucił śmieci, sprzątnął łazienkę i już chciał gotować jajka, ale jedynie zdążył przygotować sobie dwa na talerzyku, ponieważ Lola tak szczekała, że nie mógł nic więcej zrobić, poza wyjściem z nią na spacer. W trakcie spaceru Loli i taty, Ania wróciła ze szkoły. Weszła do łazienki  i zorientowała się, że jest już posprzątane.
-  Ale czysto – powiedziała – Tomek musiał się postarać.
Później poszła do kuchni i zobaczyła jajka na talerzyku, co prawda nie były one położone w odpowiednim miejscu, ale pomyślała, że się nadają na pisanki.
- Może zapomniał, jak się umawialiśmy. Oj, ten mój braciszek – westchnęła.
W chwilę potem zaczęła malować swoje jajko. Gdy jej pisanka była już skończona, przypomniała sobie, że zostawiła worek ze strojem gimnastycznym w szatni, więc wróciła po niego do szkoły.
W tym czasie do domu przyszedł Tomek, zobaczył czystą łazienkę i gotową pisankę swojej siostry.
- Fantastycznie! Dobrze, że Ania była pierwsza. Znowu mi się upiekło!
Łazienka załatwiona i jajka ugotowane! – wykrzyknął z radością.
Zabrał się do malowania swojego jajka. Po kwadransie, zadowolony z efektów własnej pracy umówił się z kolegami na podwórku.
Wieczorem, cała rodzina zjadła kolację i poszła spać.
Rano, po śniadaniu dzieci ujrzały dwa kolejne pomalowane jajeczka w koszyczku.
- O, ale ładne pisanki! – odezwali się chórem Ania i Tomek.
- Staraliśmy się, aby były takie piękne, jak wasze – z uśmiechem na twarzy odpowiedział tatuś.
Rodzice i dzieci udali się z koszyczkiem pełnym pisanek i innych smakołyków do kościoła. Po powrocie rodzinna święconka stała na honorowym miejscu. Ania i Tomek już nie mogli się doczekać niedzielnego poranka.
Następnego dnia wszyscy odświętnie ubrani mieli podzielić się jajkiem i złożyć sobie życzenia wielkanocne.
Dzieci przekrzykiwały się , czyja pisanka ma być jako pierwsza obrana ze skorupki.
- Mamusiu weź moją, ma kolor czerwony i są na niej złote gwiazdki. Ciekawy jestem bardzo, czy białko też jest czerwone, a może na żółtku pojawiły się gwiazdeczki… – wymyślał Tomek.
- Oj nie. Lepiej otwórzmy najpierw tę z kwiatuszkami i sprawdźmy, czy jest w niej kurczaczek – przymilała się Ania.
- Dobrze, zobaczmy w takim razie tego kurczaczka. Aniu, podaj ją – rzekła Mamusia.
Gdy Ania przekazała swoje jajeczko i Mamusia próbowała je obierać ze skorupki, stała się rzecz niesłychana. Ze środka wypłynęło nieugotowane białko i żółtko.
- Ha, ha, ha, ty głuptasie! Ale niezły kurczak – nie mógł się powstrzymać Tomek.
Tatuś zaproponował, że on obierze pisankę Tomka.
- Ale bądź ostrożny, abyś nie popsuł ewentualnych gwiazdek na moim żółtku - żartował Tomek.
Mamusia stwierdziła, że do niej należą różne kuchenne czynności i zaczęła obierać pisankę Tomka. Niestety, ale sytuacja powtórzyła się. Było identycznie, jak z jajeczkiem Ani.
Tym razem Ania nie wytrzymała:
- Ale lejące się gwiazdeczki, drogi braciszku!
Wszyscy bardzo się śmieli. Na szczęście pisanki Mamusi i Tatusia były idealne i nawet smaczne, zwłaszcza przy życzeniach świątecznych.
Przy śniadaniu wielkanocnym Tatuś zapytał dzieci:
- Kto z was gotował jajka do pisanek?
Ania i Tomek spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem, Mamusia i Tatuś zresztą też.


Karolina Dolecka IV c


                                                                                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz