Strony

wtorek, 15 kwietnia 2014

Tajemniczy klucz

Tajemniczy klucz
            Rodzina Warnerów odziedziczyła tajemniczy dom, który  kiedyś należał do ich wuja. Stary budynek, do którego niebawem się przeprowadzają jest miejscem niesamowitych zdarzeń, w których bierze udział dwójka rodzeństwa – Eliza i Michał.
            Warnerowie zatrzymali się obok wielkiej willi mieszczącej się na skraju lasu. W milczeniu wyszli z samochodu. Ukazał im się wielki dom w stylu wiktoriańskim otoczony bujnym ogrodem. Budynek pochodzący sprzed XIX wieku posiadał liczne wykusze, ryzality, witraże, ganki i werandy. Rodzice uważali dom za piękny zabytek i byli gotowi od razu w nim zamieszkać. Dzieci jednak nie wykazały chęci do przeprowadzki. W Sopocie zostawiły swoich przyjaciół, znajomych, klasę i ukochaną szkołę. Był to dość burzliwy okres w ich życiu.
Pan Robert otworzył zardzewiałą furtkę prowadzącą do ogrodu. 
- Przydałaby się tu twoja ręka Alicjo – skomentował ogród zwracając się do żony.
Rzeczywiście ogród był bardzo zaniedbany i zapuszczony. Obecność chwastów powodowała, że nie wyglądał ciekawie. Jednak w ogrodzie coś przykuło uwagę Elizy. Był to srebrny kluczyk, którego ozdobny element spowodował, że klucz wyglądał bardzo niezwykle i elegancko.
- Eliza! Choć zobaczymy wnętrze tej ruiny – zawołał Michał do starszej siostry, która została w tyle.
- Już biegnę – odpowiedziała.
Eliza schowała srebrny klucz do kieszeni i dołączyła do reszty rodziny. Wchodząc do willi wuja Antoniego zobaczyli eleganckie meble, bogate ozdoby, zielone akcenty i białe szafy, które  nawiązywały do stylu wiktoriańskiego. Przestronny salon i jadalnia dodawały nowoczesności tej pięknej rezydencji. Kiedy dzieci uświadomiły sobie jak uroczy i piękny potrafi być dom pochodzący z XIX wieku, kwestią pozostało tylko to, w jakim pokoju zamieszkają. Warnerowie gorączkowo zaczęli oglądać wszystkie pokoje. Pan Robert z żoną Alicją wybrali mały pokój z typowo angielskim mahoniowym łóżkiem kolonialnym. Michał zamieszkał w pokoju z  prostymi meblami, w którym główną ozdobą były wzorzyste tkaniny dodające przytulności.
Eliza, która nie znalazła jeszcze pokoju dla siebie weszła na poddasze. Panował tam półmrok i nieprzyjemny chłód. Zaczęła iść wąskim korytarzem, który prowadził do trzech kolejnych pokoi. Nagle usłyszała krzyk dobiegający zza drzwi. Głos był bardzo cienki i piskliwy. Kiedy myślała, że jej się to przesłyszało krzyk stał się jeszcze bardziej donośny. Spanikowana podeszła powoli do ręcznie wyrzeźbionych drzwi.
- Halo? Przepraszam, czy ktoś tam jest ? – dopytywała się przerażona Eliza.
Kiedy nikt jej nie odpowiedział, ostrożnie pociągnęła za złocistą klamkę. Drzwi były zamknięte, postanowiła więc zajrzeć przez dziurkę od klucza…
- Klucz! – krzyknęła i wyjęła srebrny kluczyk.
Wcisnęła go do dziurki i przekręciła. Nagle drzwi zaczęły się trząść. Przestraszona Eliza nie mogła się już wycofać. Otworzyła je… ,a kiedy przekroczyła próg wszystko ogarnęła biała otchłań.
Lita


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz