Strony

sobota, 14 grudnia 2013

Dzieci z Bullerbyn cz V


Anna i ja sprawiamy ludziom przyjemność

- Dzisiaj porozmawiamy sobie o sprawianiu ludziom przyjemności - podyktowała pani nauczycielka.
- A w jaki sposób można ludziom sprawiać przyjemność? - zapytała zdumiona Anna.
- Dobre pytanie. Otóż w pewnych czasach sprawianie ludziom przyjemności miało inne znaczenie niż w czasach dzisiejszych. Wówczas przytulano się i dawano sobie znak przyjaźni. Lecz w dzisiejszych czasach można dać bukiet kwiatów, wspólnie pójść na spacer itp. - powiedziała pani, a wszystkie dzieci aż piszczały i szeptały z zachwytu.
- A czy przyjemność można sprawić osobie  przeziębionej lub niepełnosprawnej dając jej bukiet róż i włączając cichą, spokojną muzykę? - zapytałam.
- Ależ jak najbardziej - odpowiedziała pani.
Po lekcjach pobiegłyśmy do lasu i nazbierałyśmy bukiet różnych gatunków kwiatów, a w Bullerbyn wzięłyśmy radio i pobiegłyśmy do Kristin z zagajnika. Jest ona staruszką, która tydzień temu zachorowała.
- Och, jaka niespodzianka, moje dziewczynki - powiedziała Kristin.
Och, jak się ucieszyła. Gdy wróciłyśmy do Bullerbyn, mama poprosiła mnie, żebym rozwiesiła pranie na strychu, a ja czym prędzej to zrobiłam.
- Czy sprawiło Ci to przyjemność, mamusiu? - zapytałam.
- Och, córeczko, mm, sprawiło mi to ogromną przyjemności ponieważ wyręczyłaś mnie z mojej pracy - powiedziała mama.
Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zastanawiałam, jak jeszcze mogłabym sprawić przyjemność moim bliskim.
Nagle po sznurku przyjechał do mnie list od Anny z napisem:

"Liso, jak mogłabym sprawić ludziom przyjemność?"

Jejku, Anna chyba też próbuje sprawiać ludziom przyjemność, więc wyśle do niej list z napisem:

"Anno, czy Ty też próbujesz sprawiać ludziom przyjemność?"

Nagle ktoś zapukał do drzwi. To była Anna. Razem wyruszyłyśmy na poszukiwanie pomysłów. Postanowiłyśmy zacząć od wujka Erika, więc pobiegłyśmy do jego sklepu. Gdy go zobaczyłyśmy, zapytałyśmy, co możemy zrobić mu przyjemność.
- Najbardziej ucieszyło by mnie, gdybyście pakowały zakupy klientów - powiedział wujaszek.
- To świetny pomysł! Choć Liso, weźmy torby i zabierajmy się do pracy! - powiedziała Anna.
Przez dwie godziny pomagałyśmy wujkowi w sklepie, świetnie się przy tym bawiąc. Dostałyśmy nawet kilka cukierków od zadowolonych klientów,  ale ponieważ zbliżała się pora obiadu musiałyśmy wracać do domu.
- Ile dzisiaj przyjemności sprawiłyśmy wielu ludziom - powiedziała zachwycona Anna.
- O tak, Kristin z zagajnika, wujkowi Erikowi i ja mojej mamie - powiedziałam.
- A w jaki sposób sprawiłaś swojej mamie przyjemność? - zapytała Anna.
- Rozwiesiłam jej pranie i wyręczyłam ją z jej pracy - odpowiedziałam Annie.
- Liso!! Ja też w taki sposób sprawiłam mojej mamie przyjemność!! - krzyknęła Anna i zaczęłyśmy piszczeć, skakać i wariować.
- Jesteśmy po prostu do tego stworzone! - odkrzyknęłam i natychmiast z Anną pobiegłyśmy do chłopców.
Wyobraźcie sobie, że nie znalazłyśmy ich w żadnym miejscu, które znajdowało się w Bullerbyn. Słyszałyśmy tylko rozmowy na lipie.  Siedzieli na niej i rozmyślali, jaki zrobić kawał nam, dziewczynkom, bo dwa dni temu było Prima Aprilis. Pobiegłyśmy z Anną do pokoju chłopców, wskoczyłyśmy do ich łóżek i podsłuchiwałyśmy od początku do końca. Gdy usłyszałyśmy, że Lasse i Bosse wracają do pokoju, czym prędzej wyskoczyłyśmy z łóżek i zbiegłyśmy na dwór.
- Nie ważcie się robić nam kawału! - krzyknęła Anna ostrzegając chłopców.
- No właśnie! Już raz zrobiliście nam  kawał, a my się odwdzięczyłyśmy, i chyba raczej nie chcecie drugiego oblania farbą, co? - zapytałam podstępnie.
- No nie, ale my wcale nie chcemy Wam zrobić kawału! - krzyknął Lasse śmiejąc się i mrugając do Bossego.
- Wszystko słyszałyśmy, bo cały czas siedziałyśmy w waszych łóżkach i podsłuchiwałyśmy od początku do końca! - krzyknęłam.
- Co!! To nie możliwe!! - krzyknął Bosse i aż otworzył buzię.
- Możliwe, możliwe! Słyszałyśmy, jak rozmawialiście o tym, że zabierzecie Pontusa do stodoły i będziecie nam wmawiać, że ktoś go porwał - powiedziała Anna.
- No to  lipa. Plan się nie powiódł. Choć Bosse, pójdziemy do Ollego i powiemy mu, że dziewczynki wszystko zepsuły - powiedział Lasse i razem z Bossym poszli smutni do Ollego.
- Uchu! Już myślałam, że chłopcy znowu będą nas straszyć! - krzyknęłam zadowolona i razem poszłyśmy do mamy Anny i spytałyśmy ją, co sprawiłoby jej największą przyjemność.
- Och, dziewczynki, gdybyście pomogły mi robić obiad i trochę byście posprzątały, byłabym najszczęśliwszą  mamą w Bullerbyn - powiedziała mama Anny.
- Jak najbardziej wykonamy te polecenia - meldowałam do Anny, a ona od razu dała mi dużą łyżkę i zabrałyśmy się do pracy. Ja mieszałam zupę w garnku, a Anna smażyła placki na patelni. Gdy obiad był już ugotowany i zjedzony, zaczęłyśmy sprzątać na błysk. Do końca dnia sprzątałyśmy, żeby sprawić jak największą przyjemność dla mamy Anny. Pod koniec dnia byłam wykończona tymi wszystkimi zajęciami, więc nawet nie wiem kiedy zasnęłam i spałam do rana.
 - Wstawaj Lisa! Mamy nowego gościa! - krzyczała do mnie Anna niecierpliwiąc się.
- Co, co, ja śpię, czego chcesz? - zapytałam Annę ziewając.
- Jakaś dziewczynka przyjechała i bardzo chciałaby Cię poznać! - odkrzyknęła Anna i natychmiast wyciągnęła mnie z łóżka. Z szafy wyjęła dla mnie ubrania i kazała ubierać mi się czym prędzej. Gdy się ubrałam, przyprowadziła mnie do łazienki, raz pociągnęła szczotką za moje włosy, raz przesunęła szczotką po moich zębach i raz obmyła twarz wodą. Pchnęła mnie po schodach na dwór i przedstawiła Ninie.
- Cześć Liso! Proszę, dam Ci oto czerwoną bransoletkę, czerwoną lalkę i czerwoną szczotkę do włosów! - powiedziała do mnie Nina.
Było w niej coś dziwnego. Monika też dała mi czerwoną rzecz, tą broszkę, którą teraz mam na bluzce.
- Czy masz siostrę imieniem Monika? - zapytałam bardzo zdziwiona.
- Tak, myślałam, że na to nie wpadniesz, i dlatego postanowiłam zrobić Ci test, który właśnie zaliczyłaś - odpowiedziała Nina.
- Nie rozumiem, jaki test? - zapytałam Ninę, bo za bardzo nie rozumiałam o co jej chodzi.
- Gdy dałam Ci czerwone rzeczy, przypomniałaś sobie, że Monika dała Ci właśnie czerwoną broszkę. I nawet masz ją na sobie - powiedziała Nina, po czym Anna potwierdziła:
- Specjalnie przyczepiłam Ci broszkę na bluzkę, żeby łatwiej Ci było zgadnąć.
Byłam zaskoczona. Tym razem, nie bawiłam się tylko z Niną, ale też z Anną.
- Och, jaka teraz jestem zadowolona - powiedziała Anna.
- Hej!! Kolejny raz sprawiłam komuś przyjemność!! - krzyknęłam.
- Ale w jaki sposób? - zapytała Anna.
- W taki, że nie bawię się teraz tylko z Niną, ale też z tobą!! - odpowiedziałam.
- Rzeczywiście! - powiedziała Anna i razem bawiłyśmy się do końca dnia.     

 Gabrysia Plona kl. 3b


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz