Strony

piątek, 17 stycznia 2014

Karolina

Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze samochodów ani komputerów, żyła sobie pewna rodzina królewska. Sprawiedliwy król i miła królowa mieli córkę Karolinę. Bardzo chcieli, aby królewna poślubiła mądrego człowieka. Niestety, ale zupełnie nie wiedzieli jak to zrobić. Lecz królewna wpadła na pewien pomysł. Wymyśliła, że jej mężem zostanie mężczyzna, który napisze najładniejszy utwór literacki. Następnego ranka herold obwieścił to całemu królestwu. Pierwszego dnia do Karoliny przybył grajek. Zagrał na fujarce śliczny utwór muzyczny. Królewnie podobała się ta melodia, ale nie był to utwór literacki, więc pomyślała, że mężczyzna nie jest zbyt mądry, ponieważ nie zrozumiał obwieszczenia herolda. Kolejnym kandydatem był chłopak ze wsi, o rumianych policzkach. Był tak zawstydzony, że jedynie wręczył królewnie Karolinie napisany przez siebie list. Gdy Karolina go przeczytała, była zawiedziona fatalną ortografią. Pomyślała, że na długo zapamięta chłopca, który napisał: ,,Poniewasz niejestem gupi mogie cie porufnać do pienknej rurzy”. Po miesiącu , gdy królewna już traciła nadzieję, pojawił się następny młodzieniec. Z wdziękiem wyrecytował Karolinie romantyczny, napisany specjalnie dla niej wiersz. Królewna była zachwycona utworem literackim i zdecydowała, że wybierze właśnie tego mężczyznę. Odbyło się wspaniałe wesele. Wszyscy aktorzy występujący w sztuce, o rodzinie królewskiej wyszli na scenę, a publiczność wstała i nagrodziła ich gromkimi brawami. Zapalono światła. Po chwili do mojej wzruszonej prababci, bijącej głośno brawo podszedł przystojny mężczyzna z widowni i wyrecytował ten sam romantyczny wiersz, który usłyszała królewna Karolina w spektaklu. Prababcia uśmiechnęła się i odtąd zostali parą. Potem urodziła się moja babcia, po jakimś czasie moja mama i jestem ja, Karolina. Karolina Dolecka 4c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz