Strony

niedziela, 29 marca 2015

Marzenia

Marzenia…

            Bohaterka książki Lucy Maud Montgomery pod tytułem ,,Ania z Zielonego Wzgórza” bardzo dużo rozmyślała. Marzyła, żeby nazywać się Kordelia, zostać w przyszłości nauczycielką, posiadać sukienki z bufiastymi rękawami oraz zmienić rude warkocze na inną barwę. Najbardziej zależało jej na tym, by zyskać prawdziwą i kochającą rodzinę, a także przytulny dom. Na szczęście część marzeń Ani spełniło się.
            Bardzo polubiłam Anię z Zielonego Wzgórza, ponieważ mam wrażenie, że jestem do niej nieco podobna. Sądzę, iż moja wyobraźnia jest równie bujna. Najczęściej oddaję się własnym myślom w łóżku, tuż przed snem. Wtedy atmosfera staje się bardzo sprzyjająca. W pokoju nie jest jasno, jedynie blask włączonej lampki, stojącej na parapecie daje półmrok. Z przymkniętymi oczami, powoli wtapiam się w marzenia. Widzę obrazy z moich fantazji. Postacie są realne, otoczenie również, ale sytuacje to jedynie wytwór wyobraźni. Przeżywam przygody niczym bohaterowie obejrzanych przeze mnie niedawno filmów lub przeczytanych książek.
            Czasami intensywnie myślę, które z moich marzeń jest dla mnie najważniejsze. Realizacja, jakiego pragnienia dałaby mi największą przyjemność, przysporzyłaby mi dużo radości. Gdy dokonam wyboru, zastanawiam się, jak urzeczywistnić ten wymysł. Po czym pełna nadziei, optymizmu i spokoju, zasypiam. Bardzo lubię takie wieczory z moją wyobraźnią. Zwłaszcza, że wiem, iż tylko ode mnie zależy, kiedy to powtórzę.

            Uważam, że warto marzyć, ponieważ to dobrze wpływa na nasz rozum. Moim zdaniem w trakcie tego zajęcia można się zrelaksować. Wtedy zazwyczaj odcinamy się od rzeczywistości, a wchodzimy w świat fantazji. Dzięki temu wyobraźnia się rozwija, a do głowy trafia więcej pomysłów. Wówczas możemy je wykorzystać zarówno do nauki, jak i do zabawy. Chęć spełnienia pragnień motywuje nas do działania. Zatem, bez względu na wiek, pozwólmy sobie marzyć...
Koralik



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz