Strony

niedziela, 15 marca 2015

Tajemnicza wyspa cz.12


... Wyleciało coś co miało na sobie pelerynę z kapturem zasłaniającym twarz tej istoty. Miało szary strój i szarą, pomarszczoną rękę jakby uschniętą czy martwą. Mówię „wyleciało”, bo to coś nie posuwało się po ziemi, ale było kilkanaście centymetrów od niej. Przez chwilę stałam sparaliżowana lecz gdy to coś posunęło się następne kilka centymetrów do mnie pomyślałam, że to z pewnością ta istota, o której wspominał w liście jakiś E.A.Sahdarro natychmiast podbiegłam do łóżka i jak najszybciej mogłam zaczęłam dokopywać wcześniej zakopany szal i rękawiczki. Już czułam na plecach nierówny oddech zwierzęcia czy osoby w kapturze gdy wyciągnęłam przedmioty o dużym znaczeniu jak to napisane było w liście. Powoli wstałam, gdyż zauważyłam, że to stworzenie w pelerynie już nie chucha mi w plecy. Zauważyłam, że między mną a istotą wyrosło coś takiego jak mur tyle, że przeźroczysty. Stworzenie jakby się cofało aż w końcu zatrzymało się nad brzegiem oceanu i nagle jakby się rozpadło, a po nim została tylko peleryna. Czyli ten naszyjnik działa – pomyślałam. Podbiegłam do stroju i podniosłam go i położyłam przy, a po chwili już spałam. 

                                                                   Kicia Kocia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz