Strony

niedziela, 1 lutego 2015

Zaginiona literka

7 lipiec 2004r.
...dotarliśmy do tej małej wysepki, położonej na ogromnym morzu. Mieliśmy szczęście, ponieważ niebo było bezchmurne i sprzyjała nam wspaniała przygoda. Dobiegł zmierzch. Słońce chowało się za horyzontem. Wyglądało jak pół pomarańczy.
Celem naszej podróży było odnalezienie zaginionej literki. Ja Lala i Miś bardzo staraliśmy się pomóc Pice znaleźć głoskę, za którą tęskniła. Ciągle narzekała, że czegoś jej brakuje, czuje się, jakby nie była w pełni sobą.
Na wszystkich budynkach położonych na wysepce widniały tabliczki za znakami interpunkcyjnymi. Stanowiły one adresy. Po ulicach, zresztą całkiem ruchliwych, poruszały się różne literki.
Wędrowaliśmy pełni optymizmu, że odnajdziemy tę jedyną. Na naszej drodze pojawiła się miła rodzinka A, B, C, D. Pytaliśmy ich, czy może coś słyszeli o naszej zgubie, ale uśmiechając się życzliwie odparli, że nie. Minęliśmy dwie pary E, F i G, H, oglądające kolorowe witryny sklepów. Kolejna para I, J również nie potrafiła nam pomóc. Okazało się, że K to dobry znajomy Lali, ale niestety nic nie wiedział. Gdy Pika zobaczyła L nabrała rumieńców, lecz on przeszedł obok nas bez słowa. Pika poczuła się rozczarowana. Aż nagle ujrzeliśmy biegnące do nas Ł, które rzekło, iż od dawna szuka swojego miejsca. Wyściskały się z Piką, a następnie Ł zajęło swoją wymarzoną pozycję. Wtedy właśnie Piłka zaczęła skakać z radości.
Zorientowaliśmy się, że nasza przyjaciółka nie jest już smutną Piką, a wesołą Piłką. W radosnym nastroju, wieczorem wróciliśmy do domów.

Koralik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz