Strony

niedziela, 6 października 2013

Anastazja i Anaistasien część 1 - Tajemnica spod dywanu

12 sierpnia 1893
Anastazja siedziała po środku małego domku, który ledwo trzymał się na starym fundamencie. Jej rodzina była uboga. W milczeniu skubała frędzle z uszytego przez prababcię dywanu. Nagle wstała i wyjęła z szafy ze skromnymi zapasami słodkości miskę z ciastkami. Ruszyła w stronę stolika. Po drodze wypadło jej ciastko, ale nie chciało jej się go podnieść. Usiadła przy stole i zaczęła malować obraz na targ. Tylko w ten sposób mogła zarobić na przyjemności. Po godzinie skończyła malować konia; do ukończenia pracy zostało tylko tło. Wstała. Chciała iść się przewietrzyć. Po drodze zdeptała ciastko.
- O nie, matka się zdenerwuje! - krzyknęła - Hmm, mogę się dotlenić trzepiąc dywan.
Podniosła ciężki dywan i wyszła. Nie należała do osób, które solennie wykonują swoje obowiązki, więc po krótkiej chwili wróciła. Zauważyła obluzowaną deskę. Przykucnęła i ją odchyliła. Jej oczom ukazała się matowa, lekko błyszcząca powierzchnia. Blacha, na której znajdowała się wklęsła rączka.
- O matko... - szepnęła Anastazja, a jej oczy zrobiły się okrągłe z przerażenia. Pobiegła po przyjaciół.
***
- Czyli ta dziura była tu od zawsze? - pytał Dawid, któremu wyraźnie spodobała się tajemnicza sprawa w nudnym, odizolowanym  miasteczku.
- Nie wiem, chyba tak. Odkąd się urodziłam dywan i deski ją przykrywały - odpowiadała Anastazja.
- Musimy po prostu sprawdzić co tam jest - stwierdziła rzeczowo Eliza. - Nie ma sensu bawić się w detektywów.
Dawid westchnął. Jemu podobała się ta zabawa.
- W takim razie najpierw sprawdźmy jak tam jest głęboko - postanowił.
- Ale jak? - spytała Anastazja.
- Wrzucimy tam kamień - pochwalił się swoją wiedzą uzyskaną z detektywistycznych opowieści ojca. - Im głębiej tam będzie, tym ciszej uderzy.
Po chwili przytargany został spory kawał marmuru. Dawid wrzucił go w otwór pod klapą, który był całkiem ciemny. Dało się słyszeć donośny plusk.
- Więc tam jest woda... - szepnęła Eliza.
- Dziura ma najwyżej dwa metry - powiedział "znawca".
- Nie mam zamiaru pływać - Anastazja spojrzała na niego z wyrzutem.
- Kto powiedział, że mamy to robić? To, że pod nami jest woda, nie znaczy, że obok też.
- Jak to sprawdzimy? - Eliza powątpiewała.
- Spuszczę się tam na linie. Z latarnią - mówiąc to Dawid spojrzał na Anastazję, która była pod wrażeniem jego odwagi. Właśnie o to mu chodziło.
Jak powiedział, tak zrobił.
Opowiadanie pisałam specjalnie z myślą o Was, czytelnikach naszego bloga. Jest ono fantastyczno-detektywistyczne. Żeby było ciekawiej, dodam parę wątków miłosnych O3O Części będzie co najmniej 3.
Marietta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz