Strony

piątek, 11 października 2013

Zdarzyło się to w opuszczonym domu...



Pewnego dnia, grupa przyjaciół wybrała się na wycieczkę do starego, od lat opuszczonego domu.
 Nikt nie zbliżał się do tego miejsca o którym krążyły legendy opowiadane przez najstarszych mieszkańców miasteczka.  Weszli do środka i po zwiedzeniu wszystkich pomieszczeń uznali, że opowieści były wymyślone. Dom wydał im się zwyczajnym, starym i strasznie zaniedbanym.
Trochę zawiedzeni, wrócili  do miasta. I dopiero wtedy okazało się że brakuje dwóch osób.
Byli to Robert i Ewa. Wszyscy postanowili  wrócić i poszukać przyjaciół. Szukali i nawoływali, ale w domu nikogo nie było. Tymczasem Robert i Ewa zupełnie przypadkowo znaleźli ukryte wejście do piwnic. Chodzili po ciemnych zakamarkach i w końcu się  zgubili.
Postanowili jednak nie tracić wiary że uda im się znaleźć wyjście.
 Idąc przed siebie natknęli się na leżącą na podłodze kartkę.
Było tam coś napisane. Robert z trudem odczytał słowa:        
„Tesoro bloccato nel seminterrato, e mantykora sta in guardia ...”.
Niestety oboje nie wiedzieli co to znaczy. Poszli dalej i wtedy na jednej ze ścian zobaczyli czerwoną strzałkę. Nie mieli nawet innego wyjścia, tylko iść we wskazanym kierunku.
 Jak tylko przeszli obok strzałki wejście za nimi się zatrzasnęło, a przed nimi stanął potężny wilk o ciemnoczerwonym futrze i świecących oczach.
Przestraszeni przyjaciele szybko zrozumieli, że zwierz nie zamierzał ich wcale atakować.
Postał chwilę przed nimi, a potem odwrócił się i pobiegł w głąb korytarza.
Robert i Ewa poszli za nim. Wilk popatrzył na nich po raz ostatni swoimi czerwonymi oczami i zniknął, a oni stali przed ogromną przepaścią.
- I co teraz? – zapytał Robert.
- Jak to co. Widzisz te liany na górze. Po prostu skacz. – odparła Ewa.
- Nie wiem czy to na pewno….
Ewa nie dając mu dokończyć zdania skoczyła pierwsza. Robert nie chciał zostać sam, więc ruszył za nią.  
Niestety kiedy oboje skoczyli na lianę ,ta się zerwała. Przyjaciele spadli prosto w przepaść. Gdy się ocknęli, zobaczyli, że leżą na jakichś wielkich, miękkich kwiatach.
Nikomu nic się nie stało więc wstali i poszli dalej. Szli przez dżunglę pełną dziwnych kwiatów i żywych pnączy. Na końcu drogi stała drewniana skrzynia. Myśleli że to skarb, lecz niestety mylili.                  
Była tam tylko mapa całego domu.
Robert zauważył że na mapie jest narysowany znak X. Miejsce to było bardzo blisko.
,,Doszliśmy tak daleko, głupio by było teraz szukać innej drogi''- powiedział Robert, a Ewa zgodziła się z nim. 
Kiedy już byli na miejscu, nagle przed nimi pojawiła się wściekła mantykora.
,,To niemożliwe! Ona istnieje naprawdę! '' -krzyknęła Ewa i podeszła do stworzenia, bez najmniejszego strachu. Okazało się, że zwierzę miało zraniony ogon, który je bardzo bolał.
Ewa zdjęła swój szalik  i zabandażowała ranę. Uspokojona mantykora pokazała im wejście do „komnaty życzeń” gdzie ukryty był skarb. Robert otworzył skrzynię i znalazł w niej złote monety. Mantykora w zamian za pomoc, zaproponowała, że podwiezie ich do wyjścia.
Kiedy wyszli z tajemniczego domu, mieli  wrażenie, że  to był tylko sen.
Ale złote monety w kieszeniach, świadczyły o czymś innym.
Dzieci zaniosły pieniądze rodzicom, a ci nie chcieli uwierzyć, że legenda opowiadana przez tyle lat, nagle okazała się prawdą.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a dobre serca przyjaciół i ich odwaga zostały nagrodzone.

Opowiadanie napisane wczoraj na j. polski. :D
AyaKey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz