Strony

poniedziałek, 18 listopada 2013

Dzieci z Bullerbyn - cześć III


Dostałam własnego źrebaka i jagnię - cześć III  


Cześć, jak wiecie mam na imię Lisa. Mieszkam w zagrodzie środkowej, Anna i Britta w zagrodzie północnej, a Olle i Kerstin w zagrodzie południowej. Mam też dwóch braci, Lassego i Bossego.

 - Lisa, mieliśmy pół godziny temu iść do Wielkiej Wsi i kupić jajka, masło, mleko, sałatę i dwie kiełbasy dobrze obsuszone - powiedziała zaniepokojona Anna, wchodząc do mojego pokoju razem z Brittą.

 - Zapomniałam, przepraszam Anno - powiedziałam.

 - Choć szybko, bo nie zdążymy dojść do Wielkiej Wsi, za nim będzie wieczór - pospieszała mnie Anna, ale ja za bardzo nie rozumiałam o co chodzi.

 - Ale dlaczego mamy zdążyć kupić te wszystkie rzeczy przed wieczorem? - spytałam Annę.

 - Przecież co roku jest taki zwyczaj, że każdy koń i każda owca rodzi jagnię i źrebaka, nie wiedziałaś tego? - spytała mnie Britta.

 - Nie, a co? - spytałam. - Co roku nasze konie i owce rodzą dzieci, a po za tym, dzisiaj cały dzień rozmawiałyśmy z twoimi braćmi i Ollym, kto dostanie tego źrebaka i jagnię i  właśnie wypadło, że Ty dostaniesz jagnię i źrebaka - powiedziała Anna.

 - Ja?! Naprawdę?! - krzyknęłam i aż wskoczyłam na Annę i ścisnęłam ją z całej siły.

 - A, no tak, a ty w tym czasie siedziałaś w swoim pokoju i robiłaś koszyczki na Wielkanoc, a  my martwiliśmy się tak bardzo, że aż miałam chęć iść do Ciebie i natychmiast Cię przyprowadzić do nas - powiedziała Anna, ale mnie nie było.

 Natychmiast pobiegłam na dół do mamy wziąć pieniądze i dwie torby, a gdy usłyszałam jak Anna pyta się Britty, gdzie poszłam, pobiegłam na górę i stanęłam w drzwiach. Powiedziałam:

-  Hej, Anna, szybko, bo nie zdążymy kupić wszystkiego za nim będzie wieczór - powiedziałam.

 Anna uśmiechnęła się szeroko i natychmiast pobiegłyśmy do sklepu wujka Erika.

 - Czego dziewczynki szukają? - spytał wujek.

 - Jajek, masła, mleka, sałaty i dwóch kiełbas dobrze obsuszonych - odpowiedziałyśmy.

 - Jajka, masła i mleka są w alejce piątej, sałata jest za rogiem, a kiełbasy są w alejce drugiej - powiedział wujek.

 - Dziękujemy - odpowiedziałyśmy.

 Anna pobiegła w alejkę piątą po jajka, masło i mleko, a ja po sałatę za róg, jednak żadna z nas nie kupiła więcej rzeczy, ponieważ spotkałyśmy się w alejce drugiej i obie kupiłyśmy kiełbasy.

 - Hej, kupiłyśmy dwie kiełbasy w alejce drugiej - zażartowała Anna śmiejąc się.

 - Jaka Ty jesteś fajna i wesoła - powiedziałam. - oczywiście Britta też - podkreśliłam, że nie tylko Anna jest moją przyjaciółką, ale też Britta. Wiedziałam, że Anna jest trochę zazdrosna o mnie, bo uważa, że jestem najfajniejsza, i że nie lubię tylko jej, ale Brittę też.

 - U, zmrok zapada, ciekawie się robi - powiedziałam patrząc w gwiazdy.

 Anna w tym czasie kopała kamienie i nie spoglądała na niebo, a przez to nie wiedziała, że jest ciemno. Gdy tylko to powiedziałam, Anna spojrzała w gwiazdy.

 - O nie!! Przecież twoje jagnię i źrebak!! Lisa, zapomniałaś!! - krzyknęła Anna a ja pisnęłam.

 - O nie, masz rację!! Moje jagnię i źrebak!! - krzyknęłam i natychmiast pobiegłyśmy do domu.

 - Mamo!! Czy już Mika i Kora urodziła?!! - krzyknęłam do mamy.

 - Nie! Przecież urodzi dopiero w nocy! - krzyknęła mama odpowiadając.

 Zatrzymałam się z Anną i stanęłyśmy jak słupy po odpowiedzi mamy.

 - Jak to, tyle się nabiegłyśmy, po co mnie pospieszałaś, Anno, tyle pośpiechu w sklepie, przecież to nie możliwe! - krzyczałam.

- Co! To wy biegłyście, pospieszałyście się na wzajem, nie wiedząc o tym, że Mika i Kora urodzą dopiero w nocy! Dziewczyny! - krzyknęła z piętra mama bardzo zdziwiona.

 - No tak, mamo, bo Anna powiedziała, że za nim pójdziemy spać, Mika i Kora urodzą - krzyknęłam do mamy.

 - Ale to Lasse powiedział mi, że Mika i Kora urodzą za nim pójdziemy spać - powiedziała oburzona Anna.

 - Co!!! Jeden z chłopców Ci to powiedział!!! - krzyknęłam tak głośno, że chyba było mnie słychać aż za Wielką Wsią.

 - Tak, to Lasse mi to powiedział! - krzyknęła Anna.

 - Ach, czy Ty myślisz, że chłopców należy słuchać!!! - krzyknęłam i pokłóciłam się z Anną.

 - Cisza! Ja też tego nie rozumiem, ale to nie znaczy, że macie się pokłócić! Rozumiecie! - powiedziała mama, a po chwili zapadła całkowita cisza.

 - Dziękuję, a teraz, proszę, aby jedna z was opowiedziała mi to wszystko od samego początku, ale bez kłótni - powiedziała mama.

 - Dobrze. Anno, czy mogę opowiedzieć? - spytałam.

 - Tak, możesz - powiedziała Anna, a potem zaczęłam opowiadać.

 - Było tak, najpierw Anna, Britta, Lasse, Bosse i Olle poszli na podwórko ustalić, kto z nas dostanie jagnię i źrebaka. W tym czasie ja byłam w swoim pokoju i lepiłam koszyczki na Wielkanoc. Wtedy Anna i Britta przyszły biegiem do mnie poinformować o urodzeniu źrebaczka i jagnięcia i o tym, że to właśnie ja je dostanę - opowiadałam, ale w pewnym momencie mama mi przerwała.

 - No dobrze, ale jakieś ważniejsze szczegóły? - zapytała mnie.

 - Poinformowały mnie też o tym, że zapomniałam z Anną pójść do sklepu kupić rzeczy. Wtedy przybiegłam do Ciebie na dół poprosić o pieniądze i dwie torby. Pobiegłyśmy więc z Anną do sklepu i kupiłyśmy potrzebne rzeczy. Gdy wracałyśmy do domu, zapadał zmrok, więc pobiegłyśmy czym prędzej do stodoły, tam jednak nie było ani źrebaka ani jagnięcia, więc pobiegłyśmy Cię o tym poinformować - ukłoniłam się, a Anna zaczęła klaskać.

 - No dobrze, czyli w stodole była tylko Mika, Kora i inne zwierzęta? - spytała mama.

 - Tak, tak - odpowiedziałyśmy z Anną.

 - Dobrze, w takim razie pójdziecie do chłopców i powiecie im, że idziecie do domu Ollego poinformować jego mamę, o tym co się stało, a Lassemu i Bossemu powiecie, że mają karę, czyli nie wychodzą z domu do końca tygodnia i uczą się.

 Ja i Anna pobiegłyśmy do chłopców powiedzieć im informację od mamy. Najpierw poszłyśmy powiedzieć to mamie Ollego, a ona powiedziała, że nie wiedziała o tym, że jej syn jest taki nie miły w stosunku do dziewczyn.

 - Olle razem z Lassym i Bossym okłamali Annę i powiedzieli jej, że Mika i Kora urodzą dziś, za nim pójdziemy spać - powiedziałam, a mama Ollego patrzyła się tak na niego, że Olle miał łzy w oczach bo myślał, że dostanie karę.

 - No właśnie, a my tak się spieszyłyśmy i tak pospieszałam Lisę w jej pokoju, że po prostu, gdy dotarłyśmy do Bullerbyn, dyszałyśmy jak dwa małe osiołki - powiedziała Anna, wspierając mnie.

 - Och, dziewczynki, następnym razem poinformujcie mnie od razu o niepoprawnej psocie mojego syna - powiedziała rozwścieczona mama Ollego.

 - Ale to był tylko drobny żarcik - powiedział Olle udając niewinnego.

 - Ha, myślisz, że takie żarty są zabawne? - zapytała bardzo zdenerwowana mama Ollego.

 -  Ale mamo - błagał Olle.

 - Żadne ale, już nie naprawisz swojego błędu - nie zgadzała się jego mama.

 Olle zdenerwowany podreptał do swojego pokoju. Gdy wszedł do niego, Lasse i Bosse usłyszeli to.

 - Co jest Olle? Czemu jesteś taki zły? - spytał Bosse.

 - Nie długo sam się przekonasz - odpowiedział zmartwionym głosem Olle leżąc w łóżku.

 - Nie rozumiem - powiedział Lasse.

 - Nie ważne - powiedział Olle udając, że śpi.

W tym czasie razem z Anną pobiegłam do Zagrody Środkowej do pokoju chłopców. Gdy tam weszłyśmy nie zastałyśmy jednak nikogo. Słysząc głos Ollego wyjrzałyśmy przez okno i zobaczyłyśmy chłopców siedzących na lipie.

 - Czego chcesz Liso? - zapytał wystraszony Lasse.

 - Dowiedziałyśmy się, że Mika i Kora urodzą dopiero w nocy - odpowiedziałam Lassemu, a on zrobił taką przerażoną minę, że wyglądał jakby stado dinozaurów zbliżało się do niego.

 - Co? - spytał przerażony Bosse.

 - To, że powiedziałyśmy o tym mamie, a ona kazała wam przekazać, że macie karę do końca tygodnia i nie wychodzicie z domu,  a za to jeszcze przejmiecie moje obowiązki domowe - powiedziałam.

 - Ty nie dobra siostro, jak mogłaś zrobić coś takiego swoim braciom i Ollemu? - zapytał zdenerwowany Lasse.

 - Należało wam się to, bo okłamaliście Annę, a ona powiedziała mi, o czym się dowiedziała od was, czyli od nie miłych chłopców - powiedziałam najprawdziwszą prawdę.

- Ojej, katastrofa!! - krzyknął Bosse.

 Lasse i Bosse pobiegli natychmiast do mamy poskarżyć się.

 - Mamo, czy to na pewno prawda, to co nam powiedziała Lisa? - spytał Bosse bardzo ciekawy.

 - Tak, to najprawdziwsza prawda - odpowiedziała mama. - Dobrze, teraz idźcie spać, a rano pooglądamy twoje zwierzątka, Liso.

Prawie całą noc nie spałam, bo byłam przejęta moimi zwierzątkami. Gdy nastał dzień, a koguty zaczęły piać, natychmiast się ubrałam i pobiegłam do stodoły. Wszyscy jeszcze spali, lecz ja, Lisa, miałam okazję zobaczyć moje pierwsze własne zwierzątka. W boksie Miki, obok niej leżał mały źrebaczek, a na pastwisku obok Kory, chodziło malutkie jagniątko.

 - Och, jakie piękne są moje zwierzątka - powiedziałam opierając się o płot.

 -  Może źrebaka nazwiesz Angusem, a jagnię Pontusem - odezwał się jakiś głos obok mnie. To była Anna. Stała i patrzyła na Pontusa.

- Gdzie jest źrebaczek? - spytała.

- Jest w stodole. Leży obok Miki - odpowiedziałam.

- Masz rację, mogą się tak nazywać - powiedziałam do Anny w pewnej chwili.

Razem z Anną stałyśmy bardzo długo i patrzyłyśmy na Pontusa.

- Może wyprowadzimy Angusa na pastwisko? - zapytała Anna.

- Niestety nie można do niego wchodzić do póki nie przyjedzie weterynarz i nie zbada go - powiedziałam, a Anna zapytała:

- A kiedy on przyjedzie?

- Za dwa dni - odpowiedziałam.

- Dlaczego tak późno? - spytała Anna.

- Dlatego, że źrebaczek musi podrosnąć, a gdy już będzie mógł ustać, wtedy przyjedzie weterynarz - odpowiedziałam Annie na kolejne pytanie.

Patrzyłyśmy z Anną na moje maleństwa i był to najszczęśliwszy dzień mojego życia.


Gabrysia Plona kl. IIIb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz