Strony

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 1



            Był piękny, słoneczny poranek. Wstałam z łóżka, podeszłam do klatki ze Stokrotką (tak ma na imię mój królik). Otworzyłam drzwiczki i wyjęłam zwierzątko. Usiadłam na podłodze i położyłam ją sobie na kolanach. Głaskałam czule jej futerko, a ona ruszała szybko noskiem i wąsikami. Wstałam, postawiłam królika na dywanie, a sama dosypałam jej karmę do miski. Od razu wskoczyła do klatki i wzięła się za jedzenie. Spożyłam śniadanie, umyłam zęby i całe ciało, założyłam bluzę, buty, czapkę i poszłam do szkoły. Lekcje … jak lekcje – zawsze nudne. Dzisiaj zaś było wyjątkowo – był ostatni dzień szkoły. Mimo to nie cieszyłam się na powrót do domu, ponieważ rodzice nie chcą nigdzie ze mną wyjechać. Wybił ostatni dzwonek.                                  Około godziny 13:00 szczupła, wysoka postać o prostych jak drut włosach o rudej barwie szła w stronę ulicy Miodowej 20. Miała ona jaskraworóżową  sukienkę na ramiączka, sięgającą prawie do kolan. Na stopach nosiła zaś czarne balerinki z materiałową, różową kokardą w cekiny. Miała na imię Violetta, jej wiek to prawie 16 lat. Byłam nią ja. W końcu doszłam na miejsce, otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zamknęłam je za sobą. Rzuciłam torbę. Usiadłam na stołku, który zrobił dla mnie mój dziadek, kiedy miałam 3 lata. Miał on wyrzeźbione maliny, truskawki i czereśnie, ponieważ twierdził on ,iż jestem bardziej słodziutkim małym dzieckiem niż wszystkie te owoce razem wzięte. Zdjęłam buty i poszłam do jadalni oczekując na pyszny, ciepły obiad. Myliłam się. Mama stała na środku pokoju ze swoją miną oznaczającą „dziś zjemy na mieście”, ale ku mojemu zdziwieniu powiedziała:
-Leć do pokoju! Połóż się w łóżku, przykryj się kołderką. Pewnie jesteś zmęczona po całym roku szkolnym? Zaraz przyniosę Ci ciepły koc, który skończyłam robić kiedy byłaś w szkole. Dostaniesz również gorący obiad do łóżka. Wypuść Stokrotkę z klatki, już wyczyściłam jej małe mieszkanko.
-Tak mamo, jestem zmęczona i głodna! - powiedziałam zdziwiona i przerażona zarazem, iż z mamą jest coś nie tak ( w końcu sprzątnęła Stokrotce w klatce, a ona nigdy tego nie robi, bo twierdzi, że to jest obrzydliwe)
– Dziękuję za troskę! Zrobiłam to o co mnie  poprosiła. Spełniła ona swoje obietnice. Zjadłam i po dziesięciu minutach zasnęłam. Ranem obudził mnie dotyk miękkiego futerka i głos kogoś dorosłego. Otworzyłam oczy i ujrzałam stojącą nade mną mamę z królikiem na rękach.
-Hej, skarbie! - krzyknęła – Mam dla ciebie niespodziankę!
-Daj spokój, żeby mi to powiedzieć musiałaś mnie budzić tak wcześnie? - odparłam zmęczona,prawie przez sen – Powiesz mi później!
-Naprawdę, nie chcesz usłyszeć? Ta niespodzianka jest związana z twoimi marzeniami.
-Mów, tylko zwięźle!
-Jedziemy nad morze!
- Naprawdę? Dziękuję ci mamusiu! - powiedziałam jakby zapominając o tym, że parę sekund temu jeszcze byłam strasznie śpiąca – Kiedy wyjeżdżamy?
-Nie ma za co! - odpowiedziała – Jutro wieczorem, idź się pakować!
-Dobrze mamo!
Perła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz